Primera Division: derby Madrytu na remis. Gwiazdy zapadły w zimowy sen

Getty Images / Gonzalo Arroyo Moreno / Stringer / Na zdjęciu: Juanfran (z lewej) i Karim Benzema (z prawej)
Getty Images / Gonzalo Arroyo Moreno / Stringer / Na zdjęciu: Juanfran (z lewej) i Karim Benzema (z prawej)

Historyczne pierwsze derby Madrytu na nowym stadionie Atletico zawiodły kibiców. Zespoły otworzyły się dopiero w końcówce meczu, ale to na bramki nie wystarczyło. W stolicy padł remis, z którego mogą cieszyć się wyłącznie w Barcelonie.

Przed spotkaniem madryckie drużyny traciły aż 11 oczek do lidera z Barcelony. Żadna ze stron nie mogła więc pozwolić sobie na kolejną stratę punktów. Mimo to, zespoły przede wszystkim starały się zachować czyste konto, a podbramkowe okazje można było policzyć na palcach jednej ręki.

Zaczęło się obiecująco. Na samym początku, po kolejnych błędach piłkarzy Realu, przed idealną szansą stanął Angel Correa. Napastnik Atletico uderzył jednak obok słupka. Podobną sytuację po drugiej stronie boiska miał Toni Kroos, który po akcji z Cristiano Ronaldo trafił tylko w boczną siatkę.

Kibice częściej podrywali się po ostrych zagraniach. Correa kopnął piłką w głowę Karima Benzemy, Dani Carvajal i Stefan Savić przy nadgorliwych sędziach mogli obejrzeć czerwone kartki, a Sergio Ramos po tym jak został kopnięty w nos, nie wyszedł na boisko na drugą połowę.

Miało to być spotkanie, w którym o przełamanie powalczą dwaj wielcy piłkarze. Ronaldo w tym sezonie ligowym zdobył tylko gola, z kolei Antoine Griezmann miał przełamać serię 7 meczów bez trafienia. Otoczka wielkich derbów nie obudziła jednak wielkich gwiazd. Portugalczyk był praktycznie niewidoczny, a Francuz został nawet zmieniony na kwadrans przed końcem rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO Luis Suarez w końcu się przełamał, Barcelona wygrywa. Zobacz skrót meczu z CD Leganes [ZDJĘCIA ELEVEN]

Ciekawiej zrobiło się dopiero w samej końcówce. Mecz mogli rozstrzygnąć rezerwowi Atletico. Fernando Torres kapitalnie zabrał się z piłką, minął rywala i odegrał do Kevina Gameiro, który lobował golkipera. Na linię bramkową w ostatniej chwili wrócił jednak Raphael Varane.

Po tej sytuacji otworzył się Real Madryt. "Królewscy" włączyli wyższy bieg. Atakowali z różnych stron, jednak wzorowo spisywali się defensorzy Atletico. Ostatecznie bramki nie padły i madryckie drużyny po raz kolejny w tym sezonie straciły punkty. Po derbach stolicy radują się tylko w Barcelonie.

Atletico Madryt - Real Madryt 0:0

Składy:

Atletico Madryt: Jan Oblak - Juanfran, Diego Godin, Stefan Savić, Lucas Hernandez - Saul Niguez, Thomas Partey (54' Yannick Carrasco), Gabi, Koke - Angel Correa (76' Kevin Gameiro), Antoine Griezmann (76' Fernando Torres).

Real Madryt: Kiko Casilla - Dani Carvajal, Raphael Varane, Sergio Ramos (46' Nacho), Marcelo - Toni Kroos, Casemiro, Luka Modrić, Isco - Karim Benzema (76' Marco Asensio), Cristiano Ronaldo.

Żółte kartki: Savić, Saul, Koke, Juanfran, Lucas, Godin (Atletico) oraz Carvajal, Nacho (Real).

Sędzia: Fernandez Borbalan.

Sevilla FC - Celta Vigo 2:1 (1:1)
0:1 - Maximiliano Gomez 13'
1:1 - Luis Muriel 36'
2:1 - Nolito 48'

Komentarze (10)
Bob Shakalaka
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jakieś gadanie o ręce Ronaldo w tym meczu to kompletne bzdury. Dostał w ramię, a ręką którą miał nieco wysuniętą, piłki nie dotknął. Jak dla mnie już bardziej kwalifikowało się do karniaka zagr Czytaj całość
Komentator Widmo
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i pięknie. 
5teel
18.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Zima się zbliża to i coraz zimniej się robi narazie -10 a rekordy zazwyczaj są odnotowywane na poczatku roku:D kibice Madrytu muszą się zaopatrzyć w coś ciepłego i jakieś lekarstwa na ciężką d Czytaj całość
Fazik
18.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Oryzka Smudeone nawet nie powinien powolywac na lawke,para Torres- Gameiro powinna zagoscic na stale w pierwszej 11stce,przynajmniej do momentu,az zacznie grac Costa.mecz wiecej niz nudny... 
avatar
ikar
18.11.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Real gra słabo to fakt. Jednak to jakaś kpina na co sedzia pozwalał graczom Atletico nie wspominając o karnych które przynajmniej dwa dla Realu powinny być przyznane.