Puchar Polski: Legia gładko pokonała Bytovię i awansowała do półfinału

Po katastrofalnej pierwszej połowie meczu z Bytovią przy Łazienkowskiej, kibice zastanawiali się: "Co z tą Legią?". Ale piłkarze w drugiej połowie pokazali, że to był tylko wypadek przy pracy i pokonali pierwszoligowca 4:2.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Michał Jakóbowski (z lewej) oraz Hildeberto (z prawej) Newspix / LUKASZ GROCHALA / Na zdjęciu: Michał Jakóbowski (z lewej) oraz Hildeberto (z prawej)

To dość znany motyw z komiksów. Przeciętniak, człowiek "podobny do nikogo" wchodzi do budki telefonicznej i nagle wylatuje z niej superbohater. Tak to mniej więcej wyglądało w przypadku Portugalczyka Hildeberto Pereira, tyle, że zamiast budki telefonicznej, była szatnia. Do przerwy Legia przegrywała z Bytovią w 1/4 finału Pucharu Polski 0:1 i zawodników żegnały gwizdy. Na pewno znaczna część z nich była adresowana do byłego piłkarza Benfiki Lizbona.

Kibice go przekreślili, dziennikarze zdążyli wylać pomyje ale Romeo Jozak zostawił zawodnika na boisku. Może problemem była pozycja piłkarza?

W pierwszej połowie wystąpił na prawej obronie. I grał tak, jakby piłka go parzyła. Oddawał ją, a właściwie pozbywał się jej jak najszybciej, szukał alibi i pewnie najchętniej pojechałby do domu niezauważony. Jeśli się czymś wyróżnił, to dalekim wyrzutem z autu.

Bytovia choć grała dość przeciętnie, to na pewno lepiej niż gospodarze. Bramkę strzelił Janusz Surdykowski, kiedyś zawodnik warszawskiej Polonii. A mógł dorzucić drugą. Mógł też swoją bramkę strzelić Kamil Wacławczyk. Bytovia, która pierwszy mecz u siebie przegrała 1:3, musiała zaryzykować. I miała swoje okazje, ale ich nie wykorzystała. A co w piłce robią niewykorzystane sytuacje, to wiedzą już nawet dzieci.

Po zmianie stron Legia zagrała znacznie lepiej. Hildeberto strzelił dwie bramki. Z pewnością nie będą one powtarzane wielokrotnie we wszystkich telewizjach świata, ale Portugalczyk, który dopiero co był pośmiewiskiem trybun, został małym bohaterem. Tylko małym, bo dużym był Sebastian Szymański. Młody zawodnik przy jednym z goli swojego kolegi zaliczył asystę, a do tego sam wykorzystał świetne podania Łukasza Brozia i poprawił swoje CV o dwie bramki.

Gdy ostatnio pytaliśmy właściciela klubu, Dariusza Mioduskiego, dlaczego Szymański gra tak mało, ten odpowiedział, że o tej samej porze za rok piłkarz będzie grał regularnie w pierwszej jedenastce. Szymański pokazuje jednak, że rok to dla niego za dużo, nie chce tyle czekać.

W końcówce jeszcze goście strzelili bramkę, która w przeciwieństwie do goli Hildeberto, będzie wracała w telewizyjnych powtórkach. Sebastian Kamiński pokonał Radosława Cierzniaka bezpośrednio z rzutu rożnego.

Legia Warszawa - Drutex-Bytovia Bytów 4:2 (0:1)
0:1 Surdykowski 25'
1:1 Hildeberto 47'
2:1 Szymański 49'
3:1 Hildeberto 62'
4:1 Szymański 78'
4:2 Kamiński 90'

Składy drużyn:


Legia:
Cierzniak - Berto, Czerwiński (58.Moneta), Dąbrowski, Turzyniecki - Nagy (46.Broź), Jodłowiec, Szymański, Kopczyński, Pasquato - Sadiku (64'Chukwu)

Bytovia:
Szromnik - Wróbel, Gonzalez, Kamiński, Opałacz - Duda (59..Kuzdra), Poczobut, Jakóbowski, Biel (59.Hebel), Wacławczyk (66.Wacławczyk), Surdykowski

Widzów: 7240

Sędziował: Sebatsian Jarzebak (Bytom)

Żółte kartki: Turzyniecki, Kopczyński

ZOBACZ WIDEO: Sławomir Majak: Cypryjczycy szybko nauczyli się słów na "k"
Czy Legia Warszawa wygra w tym sezonie Puchar Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×