Zadebiutował, ale mało co pamięta

Przemysław Wysocki, piłkarz Legii Warszawa zadebiutował w niedzielę w pierwszej lidze i zaprezentował się bardzo dobrze. Jednak jak sam przyznaje miał sporą tremę, gdy wchodził na boisko, a po meczu niewiele z niego pamiętał - pisze Przegląd Sportowy.

- Spełniłem swoje największe marzenie: zadebiutowałem w klubie, któremu zawsze kibicowałem. Mam na koncie jeden ligowy mecz i teraz moim celem są występy w kolejnych i praca nad wyeliminowaniem pewnych mankamentów. A Tomkowi Kiełbowiczowi życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia - mówi Przemysław Wysocki, który w meczu z KGHM Zagłębiem Lubin jeszcze w pierwszej połowie zastąpił kontuzjowanego Tomasza Kiełbowicza. - Zagrał dobrze. Nawet bardzo dobrze. I co mnie cieszy najbardziej, Przemek tak prezentuje się w rozgrywkach, w których bierze udział, Pucharze Polski czy Pucharze Ekstraklasy. A nie miał łatwo, bo na boisko wszedł w trudnym momencie. Ale sobie poradził - przyznał Jan Urban, trener Legii Warszawa.

Sam zawodnik powiedział, że był bardzo zestresowany i niewiele z meczu pamięta. - Ale byłem stremowany, nogi mi się trzęsły. Jednak szybko puściło. Liga to zupełnie inny świat niż rozgrywki Pucharu Polski czy Pucharu Ekstraklasy, w których miałem okazję występować. W lidze gra się inaczej, jest większa presja wyniku. Co zapamiętałem? Niewiele, kilka wślizgów i podanie do Chinyamy, które moim zdaniem było całkiem niezłe - dodał Wysocki. Zatrzymał on prawego pomocnika Miedziowych Szymona Pawłowskiemu i praktycznie ani razu nie dał się ograć reprezentantowi Polski. Najprawdopodobniej w kolejnych meczach także dostanie szansę gry.

Komentarze (0)