Lucho Gonzalez jest znany kibicom nie tylko z występów w reprezentacji Argentyny, ale również z gry w takich klubach jak FC Porto czy Olympique Marsylia. W 2016 roku pomocnik postanowił przenieść się do Brazylii do Atletico Paranaense.
I to właśnie w tym kraju 36-latek miał posunąć się do próby zamordowania swojej żony. To kobieta ujawniła ten fakt w rozmowie z portugalskimi mediami. Do zdarzenia miało dojść 8 grudnia na Kurytybie.
- Doszło między nami awantury, a on krzyczał, że mnie zabije. Raz powiesił mnie na poręczy i zawołał dzieci, by na to patrzyły. Mówił że chce, aby to widziały. Chciał mnie zrzucić z balkonu - powiedziała Andreia Marques da Silva Gonzalez
Kobieta wyznała również, że piłkarz zablokował wszystkie jej karty kredytowe i opróżnił ich wspólny dom z kosztowności.
Jak dowiedziały się portugalskie media, na policję zostało zgłoszone zawiadomienie o próbie popełnienia przestępstwa i w tej sprawie toczy się już postępowanie. Na razie piłkarz nie może zbliżać się do żony na odległość 500 metrów i nie może widywać dzieci.
W mediach pojawił się już także komentarz samego zainteresowanego. Lucho Gonzalez miał przysięgać na życie czwórki swoich dzieci, że nigdy nie podniósł ręki na swoją żonę.
- Nigdy jej nic nie zrobiłem. Możecie mnie oceniać i mówić, że wyniosłem coś z domu, ale nigdy nie uderzyłem swojej żony - powiedział na łamach "Globoesporte".
Dodajmy, że kontrakt z zawodnikiem rozwiązało już także Atletico Paranaense.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Ronaldo Jr idzie w ślady ojca. Ależ gol!