Kilka tygodni temu historia Eduardo Berizzo poruszyła cały piłkarski świat. 21 listopada Sevilla zremisowała z Liverpoolem w meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów 3:3, choć po pierwszej połowie przegrywała 0:3, a tuż po spotkaniu zawodnicy Sevilli zdradzili, że do heroicznej walki natchnęło ich wyznanie Berizzo, który w przerwie poinformował ich, że zdiagnozowano u niego nowotwór.
Tydzień po spotkaniu Berizzo przeszedł operację usunięcia gruczolaka gruczołu krokowego, a 2 grudnia został wypisany szpitala, by już 16 grudnia zameldować się w swoim biurze w ośrodku treningowym Sevilli. Argentyńczyk miał wrócić do pracy dopiero w 2018 roku, ale lekarze dali mu zielone światło na szybszy powrót na ławkę trenerską.
Na Sanchez Pizjuan nie mają jednak sentymentów. Berizzo dopiero co stoczył walkę ze śmiertelną chorobą, a niespełna tydzień po powrocie do pracy został zwolniony - i to tuż przed Bożym Narodzeniem! Władze Sevilli są rozczarowane postawą zespołu, bo Rojiblancos zakończyli rundę jesienną na piątym miejscu w tabeli La Liga i odpadli z Pucharu Króla. Okolicznością łagodząca mógłby być awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów, ale w Sewilli nikt nie traktuje tego jako sukces, lecz jako realizację celu minimum.
Sevilla nie wygrała żadnego z czterech ostatnich spotkań. W Lidze Mistrzów zaledwie zremisowała ze słoweńskim Mariborem (1:1), a w La Liga w słabym stylu uległa Realowi Madryt (0:5) i Realowi Sociedad San Sebastian (1:3) oraz zremisowała z Levante (0:0). W meczach z Realem Sociedad i Levante zespół wystąpił już pod wodzą Berizzo.
Władze andaluzyjskiego klubu w piątek długo obradowały na temat przyszłości Berizzo, by w końcu podjąć decyzję o zwolnieniu Argentyńczyka. Jego misja na Sanchez Pizjuan trwała ledwie pół roku. Berizzo prowadził Sevillę od czerwca, gdy zastąpił w klubie Jorge Sampaoliego, który zdecydował się na przyjęcie oferty pracy z reprezentacją Argentyny.
ZOBACZ WIDEO Chelsea powaliła drużynę Boruca dwoma ciosami - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]