Po bezbramkowym remisie z Evertonem piłkarze Chelsea FC odrobili poniesione straty na własnym stadionie, gdzie są niepokonani od 30 września. Na boisku dominowali, a jedyny problem mieli z potwierdzeniem przewagi optycznej golem.
Początek spotkania nie był łatwy dla podopiecznych Antonio Conte. Przyjezdni byli zdyscyplinowani, przesuwali się na czas, a nawet jeżeli tracili kontrolę nad sytuacją, zdążyli sfaulować przeciwnika. Przez kwadrans Mathew Ryan musiał tylko raz łatać dziurę w swojej defensywie. Naprawdę gorąco zrobiło się w 19. minucie. Bramkarz Brighton and Hove Albion miał szczęście, że Antonio Ruediger spudłował z bliska po zgraniu Marcosa Alonso.
Dość przypadkowa, ale niebezpieczna sytuacja zapowiadała, że obrona gości kruszeje, a ofensywa Chelsea przyspiesza. Za atakowanie odpowiadali przede wszystkim Cesc Fabregas, Eden Hazard oraz Alvaro Morata. Wiele akcji przechodziło przez prawe skrzydło, gdzie operował Victor Moses. W 26. minucie uderzenie Nigeryjczyka zatrzymał w ostatnim momencie Ryan.
W 40. minucie Fabregas trafił jeszcze w bramkarza z dystansu i na tym aktywność mistrza Anglii się skończyła. Chelsea robiła więcej niż przeciwnik, żeby prowadzić, ale sposobu na pokonanie Ryana w pierwszej połowie nie znalazła. Po przeciwnej stronie boiska Thibaut Courtois się po prostu nudził, ponieważ Mewy nie oddały celnego uderzenia.
ZOBACZ WIDEO Juventus lepszy od Romy, Szczęsny uratował mistrza przed stratą punktów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
[color=#000000]
[/color]
Conte wiedział, co zrobić, żeby stołeczna drużyna przerwała 135 minut impasu strzeleckiego i powiedział to podopiecznym w szatni. Nie minęło 60 sekund po przerwie i Chelsea wyszła na prowadzenie. Alvaro Morata główkował na 1:0 po wrzutce Cesara Azpilicuety z głębi pola. Także druga bramka w 60. minucie została zdobyta głową. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Fabregasa przymierzył Marcos Alonso. Asystentami i zdobywcami obu trafień byli Hiszpanie.
Przez pole karne gości przeszedł huragan w kwadransie po przerwie i było praktycznie pozamiatane. Mewy musiałyby stanąć na rzęsach, żeby wyrównać. Ciekawiej było zresztą nadal w ich polu karnym. W 66. minucie uderzenie Edena Hazarda zostało wybite praktycznie z linii bramkowej. Nowicjusz stworzył równie groźną sytuację podbramkową dopiero w doliczonym czasie. Nie sprawiał wrażenia, że spieszy się po zmianie wyniku i zasłużenie przegrał.
Dzięki zwycięstwu 2:0 drużyna Antonio Conte zmniejszyła stratę w Premier League do wicelidera Manchester United. Przeciwnik The Blues zmarnował szansę na przeskoczenie do górnej połowy tabeli.
Chelsea FC - Brighton and Hove Albion 2:0 (0:0)
1:0 - Alvaro Morata 46'
2:0 - Marcos Alonso 60'
Składy:
Chelsea: Thibaut Courtois - Cesar Azpilicueta, Gary Cahill, Antonio Ruediger - Victor Moses, N'Golo Kante (85' Danny Drinkwater), Tiemoue Bakayoko, Marcos Alonso - Cesc Fabregas - Eden Hazard (73' Willian), Alvaro Morata (82' Michy Batshuayi)
Albion: Mathew Ryan - Ezequiel Schelotto, Shane Duffy, Lewis Dunk, Markus Suttner - Dale Stephens, Davy Propper - Baram Kayal (73' Pascal Gross), Solly March (82' Anthony Knockaert), Jose Izquierdo - Tomer Hemed (80' Glenn Murray)
Żółta kartka: Stephens (Albion)
Sędzia: Mike Dean
[multitable table=841 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]