8 lipca ubiegłego roku w trakcie spotkania towarzyskiego pomiędzy Ajaksem Amsterdam i Werderem Brema 20-letni gracz holenderskiej drużyny, Abdelhak Nouri, stracił przytomność. Zawodnik trafił do szpitala, w którym spędził w śpiączce blisko miesiąc. Po wybudzeniu młodego sportowca okazało się, że doznał on trwałych i poważnych uszkodzeń mózgu.
Sześć miesięcy później rodzina Nouriego, pomimo fatalnych rokowań, wciąż wierzy w to, że zdarzy się cud i pewnego dnia Abdelhak odzyska sprawność. Teraz wprawdzie samodzielnie oddycha i jego serce regularnie bije, ale znajduje się w stanie wegetatywnym. Zdaniem lekarzy, to się już nie zmieni.
"The Guardian" napisał, że bliscy chorego mają ogromny żal do działaczy Ajaksu i holenderskiej federacji, którzy - jak się okazało - trzy lata temu mieli wiedzę na temat problemów zdrowotnych i z nie podzielili się nią. Do szokującej informacji dotarła holenderska gazeta "NRC Handelsblad".
If this is true, Ajax are in trouble
— Real Talk Football (@RealTlkFootball) 6 stycznia 2018
Abdelhak Nouri’s family say they were not told of existing heart ‘condition’ https://t.co/61sRWD0JI5
- Działacze wiedzieli o tym, że Nouri ma arytmię serca już w 2014 r. Wpis na ten temat jest zamieszczony w dokumentach medycznych zawodnika klubu z Amsterdamu - czytamy na stronach dziennika.
Wszystko wskazuje na to, że działacze zbagatelizowali informację nt. wady serca 17-letniego wówczas piłkarza i właśnie o to rodzina Nouriego ma największe pretensje. Sprawa wyszła na jaw dopiero teraz, po tym jak klub przekazał dokumenty w tej sprawie w toczącym się śledztwie. Bliscy Abdelhaka są przekonani, że sam sportowiec nie miał pojęcia o tym, że cierpi na arytmię serca.