"Niespodzianka w Anderlechcie: Anderlecht chce sprzedać Teodorczyka" - głosi tytuł artykułu na portalu dh.be. "Van Holsbeeck (prezydent Anderlechtu - przyp.red.) przyjeżdża we wtorek na zgrupowanie Anderlechtu z jasnym planem: jak najszybciej sprzedać Stanciu oraz Teodorczyka, aby zdobyć fundusze na nowych piłkarzy" - czytamy.
Także gazeta "DS de Stanaard" pisze, że Łukasz Teodorczyk jest na sprzedaż, ponieważ RSC Anderlecht chce kupić nowego napastnika, a nie może tego zrobić, gdyż w budżecie nie ma na to pieniędzy. Dopiero pozbycie się Polaka oraz Rumuna Stanciu sprawi, że Fiołki będą mogły być aktywne na rynku transferowym.
Dotychczas belgijskie media nigdy tak jednoznacznie nie pisały, że Anderlecht nie chce Teodorczyka. Owszem, donosiły o różnych ofertach i sugerowały, że gdyby przyszła propozycja rzędu 9 mln euro, to w Brukseli nikt nie robiłby problemów z odejściem zawodnika z Żuromina. "Teo" miał nawet latem ofertę z Turcji, ale podobno odrzucił ją ze względu na napiętą sytuację polityczną w tym kraju.
Teraz nie ustawia się po niego kolejka chętnych, a sam Teodorczyk wg informacji WP SportoweFakty nie pali się do odejścia.
Póki co Anderlecht przebywa w Hiszpanii, gdzie przygotowuje się do rundy rewanżowej. Nie są to jednak spokojne treningi, ponieważ mistrz kraju jest dopiero trzeci w tabeli, a co najważniejsze: ma aż 13 punktów straty do pierwszego Club Brugge. Anderlecht strzelił zaledwie 31 bramek (w 21 meczach), a lider aż 53. Teodorczyk ma tylko trzy trafienia w Jupiler Pro League. Nie dziwią zatem chęci kupna nowego, środkowego napastnika.
ZOBACZ WIDEO Jan Bednarek: Zostaję w Southampton