Na słaby wiosną Ruch wystawienie do gry kilku do tej pory rezerwowych piłkarzy PGE GKS Bełchatów wystarczyło do wygranej na Stadionie Śląskim. - Zagraliśmy bez pięciu podstawowych zawodników. Część piłkarzy dostała szansę gry od początku i starała się to wykorzystać. Nie wyglądało to najgorzej - ocenił po meczu stoper Bełchatowa Edward Cecot. Goście na początku spotkania dali się "wyszaleć" Niebieskim i z każdą kolejną minutą przejmowali coraz większą kontrolę nad przebiegiem gry. W końcówce chorzowianie nie potrafili już poważniej zagrozić bramce Łukasza Sapeli. - Ruch walczył agresywnie od pierwszej minuty i po siedemdziesięciu, przy grze w słońcu i wysokiej temperaturze, zabrakło im po prostu sił - wyjaśnił przyczyny słabej gry chorzowian w końcówce meczu Cecot. - Mecz był wyrównany. Niebieskim zabrakło szczęścia. Gdyby pierwsi strzelili gola, to być może by wygrali. Byli zaangażowani i zdeterminowani od samego początku - dodał defensor gości.
Stoper PGE GKS Bełchatów przez kilka sezonów bronił barw Niebieskich. Z Ruchem piłkarz spadł w sezonie 2002/2003 z ekstraklasy. Widmo degradacji zagląda chorzowianom również w obecnym sezonie. - Są przygotowani do tego, aby się utrzymać. Mają cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. Mam nadzieję, że nie spadną - przekonywał na zakończenie Edward Cecot.