Co dalej z Rafałem Wolskim? Media swoje, a klub swoje

WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: Rafał Wolski
WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: Rafał Wolski

- Rozmowy przebiegały w przyjemnej atmosferze. Myślę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy - mówił Rafał Wolski po spotkaniu z prezesem Lechii Gdańsk. Media informują, że zawodnik pojawi się na zgrupowaniu, ale pracownicy gdańskiego klubu zaciągają lejce.

Rafał Wolski na łamach "Przeglądu Sportowego" zdradza, że spotkał się z prezesem Lechii Adamem Mandziarą. - Rozmowy przebiegały w przyjemnej atmosferze. Myślę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy - powiedział zawodnik. Media zdążyły już zawyrokować, że pomocnik reprezentacji lada moment pojawi się na zgrupowaniu w Turcji. Głos w sprawie zabrał jednak rzecznik gdańskiego klubu, Jakub Staszkiewicz.

- Rozwiewając wszelkie plotki i wątpliwości: Rafał Wolski wciąż trenuje w Gdańsku. W Turcji jesteśmy w tym samym składzie, który wyleciał na zgrupowanie - napisał na Twitterze rzecznik prasowy klubu. Zamieszanie więc trwa, a zawodnik, który powinien przygotowywać się do rundy decydującej o jego wyjeździe na mundial, wciąż przebywa w Polsce i trenuje indywidualnie.

O co chodzi w całym zamieszaniu? Skąd decyzja o pozostawieniu Wolskiego w Gdańsku i udaniu się do Turcji bez pomocnika? Przed świętami zawodnik wysłał do klubu wezwanie do zapłaty zaległych pensji. Gdyby klub nie zrobił przelewu, kadrowicz mógłby złożyć do PZPN wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy Lechii (takim scenariuszem miała być najbardziej zainteresowana Legia Warszawa, chcąca Wolskiego w swoich szeregach). Klub w ostatniej chwili przelew jednak zrobił, ale piłkarz miał nie zostać zabrany do Turcji w ramach kary za swoje niepokorne zachowanie.

Rafał Wolski w sezonie 2017/18 rozegrał 10 meczów i strzelił jednego gola. W kadrze narodowej zaliczył dotychczas siedem występów. Pierwszego gola zdobył niedawno, w meczu eliminacji mistrzostw świata z Armenią.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. System VAR a spalony. "Rysowanie linii nie ma większego sensu"

Źródło artykułu: