Czytaj w "PN": polska Sampdoria. Nowa Borussia

Getty Images / Paolo Rattini / Na zdjęciu: Dawid Kownacki (nr 99)
Getty Images / Paolo Rattini / Na zdjęciu: Dawid Kownacki (nr 99)

Nie byłoby kadry Adama Nawałki i jej sukcesów, gdyby nie trio piłkarzy, którzy nauczyli się wielkiego futbolu w Borussii Dortmund. Czy taką samą drogę przejdzie tercet naszych zawodników z Sampdorii Genua?

Leszek Orłowski 

Kuba Błaszczykowski, Łukasz Piszczek i Robert Lewandowski wyjeżdżali z polskiej ligi jako futboliści bardzo zdolni, ale nie do końca ukształtowani, a wręcz z licznymi nawykami, które trzeba było wykorzenić. Klopp zrobił to w sposób mistrzowski. Na podobnym etapie jak oni w 2010 roku są dziś Karol Linetty, Bartosz Bereszyński i Dawid Kownacki. Czy można im - a zarazem także reprezentacji biało-czerwonych za kilka lat - wróżyć równie piękną przyszłość? By odpowiedzieć na te pytania, obejrzeliśmy uważnie dwa niedawne spotkania ligowe zespołu z Genui: 3:1 z Fiorentiną na własnym stadionie i 1:0 z Romą na wyjeździe. Przyglądaliśmy się zarówno grze całego zespołu, jak i - dokładniej, przez lupę - temu, co pokazali w nich wszyscy nasi zawodnicy. Czy są równie zdolni jak tercet z BVB? Czy trener prowadzi ich równie dobrze? Czy i kiedy mogą zostać zawodnikami światowej klasy?

(...)

Trzech na sznurku

Cechą charakterystyczną gry trzech pomocników jest to, że zawsze znajdują się blisko siebie, jakby łączył ich niewidzialny sznurek. To oni decydują o tym, czy zespół stosuje w danym momencie pressing na rywalu, czy też broni głęboko. Jeśli frontem doskoczą do napastników przeszkadzających rozgrywać piłkę rywalowi na jego połowie, wtedy jest pressing, jeśli nie – to go nie ma. Gdy zdecydują się na pierwszy wariant, obrońcy nie idą z automatu za nimi, lecz albo robią to z opóźnieniem, albo wcale. To jest pierwszy poważny mankament gry zespołu. Częste są sytuacje, gdy pomocnicy skoczą do przodu, zostaną wyminięci jednym podaniem i potem kilku rywali gna przez wolne połacie środkowej strefy boiska na cofający się kwartet obrońców, zaś rozgrywający Sampdorii starają się ich rozpaczliwe złapać, zanim stworzone zostanie zagrożenie pod bramką wyjątkowo elektrycznego i niepewnego w tym sezonie Emiliano Viviano.

Czasami na diagramach ilustrujących ustawienie zespołu trenera Giampaolo wszyscy pomocnicy znajdują się w linii. Najczęściej jednak Lucas Torreira, niesamowicie uzdolniony 22-letni Urugwajczyk, jest lekko wycofany, biega kilka metrów za Dennisem Praetem i Linettym. Notabene: trener Giampaolo, kształtując i promując Gastona i Torreirę, rozwiązuje reprezentacji Urugwaju jej największy od wielu lat problem, czyli brak klasowych środkowych pomocników. Tak czy owak, Torreira zawsze trzyma się środkowej osi boiska. Gdy atakuje go rywal z piłką, stoi jak słup, nie reagując na zwody ani się nie cofając, i zazwyczaj odbiera futbolówkę. Kiedy już ją ma, stara się jak najszybciej zagrać do przodu, do napastników. Jednak najczęściej konstruktorami akcji zaczepnych są Praet i Linetty. Belg ma olbrzymią swobodę posługiwania się piłką, bardzo dużo widzi, ale Polak także z miesiąca na miesiąc jest w tym coraz lepszy. Cały kwartet pomocników (zaliczmy tu do nich także Gastona) potrafi długo utrzymać się przy piłce, przenieść akcję z jednej strony na drugą. Gdy do tej formacji wchodzi paragwajski weteran Edgar Barreto, jej kreatywność nie maleje, choć Latynos rzadziej szuka niebanalnego zagrania. Praet z kolei umie się odnaleźć także na pozycji Gastona. Znalazł się na niej w końcówce meczu z Fiorentiną.

Półboczni pomocnicy mają za zadanie także od czasu do czasu pojawić się na skrzydle. Boczni obrońcy bowiem nie dostają od trenera Giampaolo przykazania, by atakować wzdłuż linii w każdej akcji. Można wręcz odnieść wrażenie, że jeśli to robią, to na własną odpowiedzialność. Ivan Strinić bardzo cierpi z tego powodu, Bereszyński oraz Nicola Murru (na lewej obronie w spotkaniu z Romą, patrz diagram 3) jakby mniej.

(...)

Cały artykuł do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna". 

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: piłkarze Tottenhamu Hotspur marnowali sytuacje na potęgę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)