La Liga: skandal korupcyjny może pogrążyć gwiazdy futbolu
Hiszpański skandal korupcyjny znów pod lupą wymiaru sprawiedliwości. Prokuratura wznowiła śledztwo w sprawie meczu pomiędzy Levante a Realem Saragossa. Piłkarzom, trenerom i działaczom grozi nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
W ciepły majowy wieczór Real wygrał 2:1 po kontrowersyjnych decyzjach arbitra, a także bardzo biernej postawie obrony miejscowych. Jak podaje hiszpańska "Marca", prokuratura jest w posiadaniu klarownych dowodów obciążających wiele znanych postaci europejskiego futbolu. - Gdyby ta sprawa nie trafiła ponownie do sądu, równie dobrze moglibyśmy uchylić Kodeks Karny - powiedział anonimowy pracownik.
Sprawa została ponownie otwarta po blisko dwuletniej przerwie, a w skandal zamieszane są nazwiska dobrze znane kibicom europejskiego futbolu. W match-fixingu mieli rzekomo brać udział kapitan Atletico Madryt i strzelec dwóch goli w feralnym spotkaniu Gabi, pomocnik Manchesteru United Ander Herrera, były reprezentant Argentyny Leonardo Ponzio oraz zawodnik Leicester City Vicente Iborra.
Prokuratorzy oskarżają każdą ze stron tego spotkania, powołując się na koncepcję współsprawstwa i opierając się m.in. na znacznych podatkowych nieprawidłowościach względem poprzedniego roku podatkowego ze strony Levante. Wszystkim zamieszanym w tą sprawę grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.
Doskonale jednak wiemy z rozstrzygniętych już spraw wyłudzeń podatkowych Lionela Messiego czy Cristiano Ronaldo, że hiszpański system wymiaru sprawiedliwości jest stosunkowo łaskawy i odstępuje od wykonania kary w przypadku, gdy wyrok jest niższy niż dwa lata, a sprawca jest skazany po raz pierwszy. O wiele gorsza może być więc sankcja sześcioletniej dyskwalifikacji, obowiązującego we wszystkich rozgrywkach krajowych oraz międzynarodowych.
ZOBACZ WIDEO Cristiano Ronaldo z hat-trickiem i asystą - skrót meczu Real Madryt - Real Sociedad [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]