Szymon Mierzyński: Unai Emery mentalnie wciąż tkwi w klęsce z Barceloną (komentarz)

Getty Images / Na zdjęciu: Unai Emery
Getty Images / Na zdjęciu: Unai Emery

PSG mogło zwyciężyć z Realem, ale Unaiowi Emery'emu zabrakło odwagi. Zadowolił się remisem, jego drużyna przegrała (1:3), a mecz w Madrycie pokazał, że hiszpański trener mentalnie wciąż tkwi w zeszłorocznej porażce z Barceloną.

Paryżanie zdobędą zapewne mistrzostwo Francji (mają 12 pkt. przewagi nad Monaco), a wciąż mogą dorzucić jeszcze Puchar Francji i Puchar Ligi Francuskiej. Jednak dla prezesa Nassera Al-Khelaifiego liczy się tylko Liga Mistrzów. Jeśli tam znów skończy się klęską, to szkoleniowca nie uratują nawet trzy trofea na krajowym podwórku.

W środę Unai Emery miał być może niepowtarzalną szansę na pogrążenie Realu i spektakularny awans do ćwierćfinału. Jego drużyna prowadziła, a później przy wyniku 1:1 niemiłosiernie kontrowała słabo grających Królewskich. Trener jednak, zamiast jeszcze podkręcić tempo i zadać decydujący cios, zadowolił się remisem, zdjął z boiska Edinsona Cavaniego i wpuścił Thomasa Meuniera. Ta zmiana była katastrofalna w skutkach. To Belg nie zdołał zablokować centrującego Marco Asensio przy golu na 2:1 dla Realu, a całe PSG zostało pozbawione mocy w ofensywie.

Emery dał swoim zawodnikom jasny sygnał: bronimy remisu. Co w tym samym czasie zrobił Zinedine Zidane? Mimo że jego podopiecznym nie szło, posłał do gry ofensywnie usposobionych Lucasa Vazqueza oraz wspomnianego Asensio i niedługo później Królewscy cieszyli się z prowadzenia 3:1.

Trener PSG zaskoczył nie tylko zdjęciem Cavaniego. W ogóle nie dał szansy Angelowi di Marii, mimo że po przerwie aż się prosiło o wzmocnienie ataku. Tę asekurancką postawę wytknął mu Fernando Morientes. Były napastnik Realu stwierdził, że Emery jest żałosny i kompletnie nie potrafi wykorzystać potencjału, jakim dysponuje.

Minęło już dwanaście miesięcy, ale mentalnie opiekun PSG wciąż tkwi w dwumeczu z Barceloną z poprzedniej edycji. Wówczas jego zespół wygrał u siebie 4:0, by potem na wyjeździe się skompromitować, polec 1:6 i odpaść. Trudno taką traumę wyrzucić z głowy i w Madrycie towarzyszyła Emery'emu od początku do końca.

Nikt jednak nie będzie się nad tym rozczulał i jeśli paryżanie nie odrobią strat w rewanżu, to Hiszpan może pakować walizki. Nasser Al-Khelaifi musi osiągnąć sukces w Champions League, w przeciwnym wypadku trudno mu będzie ściągać na Parc des Princes gwiazdy, a te, które już ma, zaczną się rozglądać za nowymi wyzwaniami. Sama Ligue 1 im ich nie dostarczy.

Szymon Mierzyński

ZOBACZ WIDEO Dariusz Tuzimek: Mariusz Lewandowski wyglądał, jakby ukradli mu portfel

Komentarze (2)
avatar
tomash148
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Emery jest tak beznadziejnym trenerem, że aż mi się w głowie nie mieści, iż szejkowie go zatrudnili. W Sevilii , która nie ma jakiś wielkich aspiracji ani gwiazd jakoś sobie radził, ale w PSG z Czytaj całość