Płocczanie ograli u siebie KGHM Zagłębie Lubin 2:0. - Bardzo cieszymy się z wygranej, choć pierwsze minuty spotkania były słabe w naszym wykonaniu. Dopisało nam wówczas dużo szczęścia, ponieważ Zagłębie powinno było wyjść na prowadzenie - powiedział Jerzy Brzęczek, trener Wisły Płock.
Niewykorzystana sytuacja przez Bartłomieja Pawłowskiego mobilizująco wpłynęła na postawę gospodarzy. - W pewnym momencie zaczęliśmy grać agresywniej i dzięki temu dobrze weszliśmy w drugą połowę. Później znowu dopisało nam szczęście, gdy Adam Dźwigała wybił piłkę z linii bramkowej - przyznał opiekun Nafciarzy.
- Uważam, że z przebiegu meczu zasłużyliśmy na trzy punkty. Bardzo się cieszymy, że w dwóch pierwszych meczach nie ponieśliśmy żadnych strat - cieszył się Brzęczek.
Złości z kolei nie potrafił ukryć szkoleniowiec Miedziowych. - To spotkanie mogło się dla nas ułożyć zupełnie inaczej. Doszliśmy do okazji, którą trzeba było wykończyć z zimną krwią - kręcił głową Mariusz Lewandowski.
Zagłębie nie wyszło na drugą połowę w pełni skupione i szybko zostało za to skarcone. - Tuż po przerwie w nasze szeregi wdarła się nerwowość i Wisła to wykorzystała strzelając bramkę na 1:0. Mieliśmy później swoje akcje, ale nie zdołaliśmy skierować piłki do siatki - skomentował trener lubinian.
Wobec kontuzji Piotra Leciejewskiego miejsce między słupkami bramki Zagłębia zajął debiutant Dominik Hładun. - Chciałbym podkreślić udany debiut Dominika Hładuna. Zaliczył kilka bardzo dobrych interwencji i pokazał, że ma spory potencjał - podsumował Lewandowski.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik jak rasowy napastnik. Piękny gol Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]