Pedro Rodriguez i Cesc Fabregas są wychowankami słynnej katalońskiej szkółki La Masii. Ich kariery w FC Barcelona potoczyły się bardzo różnie. Pierwszy z nich rozegrał dla klubu 321 meczów, a drugi 151. Obaj zdecydowali się jednak odejść z Blaugrany, gdyż nie mieli pewnego miejsca w składzie.
Od kilku lat z powodzeniem występują w Chelsea FC. We wtorek zmierzą się w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów na Stamford Bridge ze swoją byłą drużyną. - Jedyną drogą do awansu do ćwierćfinału jest rozegranie dwóch spotkań na bardzo wysokim poziomie, ponieważ właśnie taki prezentuje w tym sezonie Barcelona. Musimy zagrać dobrze i na pełnej intensywności, jesteśmy tego świadomi - analizuje Fabregas.
- Wiemy, że Messi to najlepszy piłkarz na świecie i bardzo trudno będzie go
zatrzymać, ale musimy skupić się na swojej pracy, grać zespołowo i wykorzystywać okazje na strzelenie gola, jeśli takie stworzymy. Wiemy też, że będą to spotkania zacięte i pełne walki. To będzie piękny i trudny dwumecz dla obu zespołów - dodaje Pedro.
Co ciekawe, ostatni pojedynek Chelsea z Barceloną odbył się w 2012 roku. Fabregas i Pedro byli wówczas piłkarzami Dumy Katalonii. Lepsi okazali się wówczas The Blues. - To był najsmutniejszy dzień w mojej karierze - stwierdza były piłkarz Arsenalu.
Zdecydowanie lepsze wspomnienia Barca ma z 2009 roku, kiedy w dramatycznych okolicznościach wyeliminowała drużynę z Londynu i awansowała do finału Ligi Mistrzów.
- To był piękny dzień. Pamiętam, że zdaniem wielu Chelsea zasługiwała na inny wynik po wszystkim, co się wtedy wydarzyło, ale to był trudny mecz, rywale naciskali i praktycznie nie stwarzaliśmy okazji. Po golu Iniesty zapanowało szaleństwo. Takie emocjonujące momenty zostają w pamięci na zawsze. Pamiętam, że wszyscy wyskoczyliśmy z ławki rezerwowych i pobiegliśmy cieszyć się razem z Andresem - kończy Pedro.
ZOBACZ WIDEO Gospodarze szybko "wyklepali" rywala - skrót meczu SSC Napoli - SPAL [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]