Igor Angulo, Obcokrajowiec Roku 2017: Gramy o pełną pulę

PAP / Dominik Gajda / Na zdjęciu: Igor Angulo
PAP / Dominik Gajda / Na zdjęciu: Igor Angulo

Za piłkarskiego boga uważają go kibice w Zabrzu i okolicach, bo dzięki jego golom Górnik wrócił do ekstraklasy i walczy o pierwsze od 1988 roku mistrzostwo Polski. Ale dziś jest to także jego Górnik. Oto Igor Angulo, Obcokrajowiec Roku.

[b]

Leszek Orłowski, "Piłka Nożna": Jak czujesz się jako Obcokrajowiec Roku w polskim futbolu? Czy taki wyraz uznania dla twoich występów na naszych boiskach ma dla ciebie znaczenie?
[/b]

Igor Angulo, napastnik Górnika Zabrze: Oczywiście, że tak! Dla mnie to wielki zaszczyt móc w ogóle być na tej gali, podsumowującej rok w polskim futbolu; samo nominowanie do nagrody było zaszczytem, a tym bardziej zwycięstwo. Jeszcze raz została doceniona wielka praca, jaką wykonałem w Górniku w minionym roku. Prawda wygląda tak, że jestem naprawdę bardzo zadowolony - z siebie, ale także z kolegów i trenera, którzy są tu razem ze mną.

[b]

Jaki jest sekret twojej, chyba można już tak powiedzieć, wiecznej młodości piłkarskiej?
[/b]
Przez cały rok czułem się bardzo dobrze, o czym najlepiej świadczą moje liczby: występów i goli. Sekretem, oprócz profesjonalnego podchodzenia do gry w piłkę, jest to, że mam fantastycznych partnerów w zespole, którzy mi ufają, oraz fantastycznego trenera, który na mnie stawia. No i mam za sobą znakomitą widownię, dodającą mi i zespołowi skrzydeł. Gram z olbrzymią wiarą w siebie i w sukces, co jest niezwykle ważne dla każdego sportowca.

Czy półtora roku temu, kiedy podpisywałeś kontrakt z Górnikiem, przyszło ci choć raz do głowy, że będziesz w ogóle jeszcze kiedykolwiek brany pod uwagę przy przyznawaniu jakichkolwiek nagród, że Polska stanie się dla ciebie ziemią obiecaną?

Nie, z pewnością nie. Ja nigdy zresztą żadnych zaszczytów nie oczekiwałem. Poprzedni sezon zakończył się dla nas fantastycznie, gdyż wywalczyliśmy awans. W obecnym bardzo dobrze wiedzie nam się w ekstraklasie, więc mogę być bardzo zadowolony z tego, co osiągnęliśmy jako grupa, a to jest zawsze najważniejsze.

W Zabrzu czujesz się równie dobrze jak w Bilbao, twoim ulubionym mieście?

Prawie, prawie. W Bilbao mam rodzinę i przyjaciół. Ale w Zabrzu spotkałem drugą rodzinę w osobach trenera i kolegów. Ponadto czuję sympatię widowni i to wszystko sprawia, że czuję się tu jak w domu.

ZOBACZ WIDEO Szał radości w Rochdale. Remis Tottenhamu po dramatycznym meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

No właśnie, czy możesz porównać kibiców Górnika, zabrską Torcidę, z kibicami Athleticu, klubu twojego życia?

Podobne są przede wszystkim oba kluby. Górnik, jak Athletic, jest organizacją, w której panuje rodzinna atmosfera, a widownia wspiera zespół zawsze, w każdych okolicznościach, zarówno kiedy wiedzie nam się dobrze, jak i gdy idzie źle. To sprawia, że i piłkarze bardzo się identyfikują z oboma tymi klubami. Dlatego świetnie się czuję w Górniku i chciałbym tu pozostać na wiele lat.

Naprawdę zamierzasz grać w Górniku do końca obecnego kontraktu?

Oczywiście. Niedawno podpisałem umowę do 2020 roku i bardzo bym chciał ją wypełnić, a jeśli byłaby wola ze strony klubu, to nawet przedłużyć. Ale musimy poczekać i zobaczyć, co się wydarzy przez te dwa i pół roku do końca obecnego kontraktu. To mnóstwo czasu, a życie piłkarza toczy się szybko. W każdym razie czuję, że mimo swego wieku mam jeszcze duży zapas sił, a na pewno mnóstwo ochoty na kolejne wyzwania i sukcesy.

A gdyby naprawdę zgłosił się po ciebie Athletic Bilbao?

Tej zimy prasa w Hiszpanii i Polsce pisała bardzo dużo o tym, że Athletic jest mną zainteresowany. Tylko że do mnie nikt nie zadzwonił z jakąkolwiek propozycją. Jeśli się taka kiedykolwiek pojawi, to się do niej wtedy ustosunkuję. Ale czy się pojawi? Niedawno skończyłem 34 lata i młodszy już nie będę…

Czy twoje sukcesy w Polsce mają jakiś oddźwięk w Hiszpanii? Dzwonią do ciebie dziennikarze z lokalnych gazet baskijskich, a może i z ogólnokrajowych dzienników sportowych?

Dziennikarze z lokalnych mediów dzwonią do mnie bardzo często. Opowiadam im o wszystkim. Tak więc w Kraju Basków wszyscy wiedzą, że wiedzie mi się tu bardzo dobrze, strzelam dużo goli, mam sukcesy. A potem różne wątki podejmowane są także przez media o szerszym zasięgu.

Liczysz swoje gole? Potrafisz powiedzieć, ile ich strzeliłeś w 2017 roku?

Spróbuję je policzyć i podsumować, bo w głowie nie mam tej liczby. Zaraz, zaraz, powoli… 19 w ekstraklasie, cztery w pucharze i dziewięć w pierwszej lidze wiosną. Razem daje to 32. No tak, naprawdę dużo.

Czy w 2018 chcesz zdobyć jeszcze więcej bramek niż w roku minionym? Jest to w ogóle możliwe?

Nie wiem, czy jest to możliwe, wolę się nad tym nie zastanawiać. Ale zawsze chcę podejmować próbę pokonania samego siebie, przebicia dotychczas najlepszego osiągnięcia. Poprzedni rok był dla mnie fantastyczny i będę ciężko pracował, by ten nie okazał się gorszy. Ale wiadomo, jak to jest z golami: czasami się sypią jeden za drugim, a czasami piłka nie wpada do bramki przeciwnika, jakkolwiek byś się starał. To nie do końca zależy tylko od nas, napastników.

Jak się czujesz fizycznie po okresie przygotowawczym? Bardzo się różnił od tych, które przechodziłeś w Hiszpanii?

Podstawową różnicą jest to, że w Hiszpanii mamy jedną przerwę w rozgrywkach i odbywa się ona latem, a tutaj są dwie. Tak więc trudno cokolwiek porównywać, bo po prostu jest inny system, inny rozkład pracy i obciążeń. Mogę tylko powiedzieć, że nigdy nie lubiłem tego czasu i że bardzo się cieszę, iż dobiegł końca, za chwilę zacznie się liga i prawdziwe życie piłkarza, czyli mecze co tydzień. Zapewniam, że znajduję się w bardzo dobrej formie, nie gorszej niż jesienią.

Kiedy rozmawialiśmy we wrześniu, absolutnie nie chciałeś nawet spekulować, czy Górnika stać na walkę o tytuł mistrza Polski, choć usiłowałem cię przekonać, że macie na to potencjał. Ale ostatnio w wywiadach już inaczej odpowiadałeś na to pytanie. Potwierdzisz teraz, w pogalowej rozmowie z "Piłką Nożną", że celem Górnika na wiosnę jest zdobycie mistrzostwa Polski?

"Potwierdzić" - to może nie jest właściwe słowo... Ale skoro jesteśmy tak wysoko w tabeli, musimy powalczyć o wszystko, zagrać o pełną pulę, bo tego wymagają od nas kibice. Dopiero awansowaliśmy do ekstraklasy i przez długi czas trudno było dopuścić do siebie myśl, że możemy rywalizować o mistrzostwo. Teraz nie odrzucamy tego celu, ale pozostajemy klubem skromnym i zespołem, którego wielkim walorem jest jedność. W każdym spotkaniu będziemy razem walczyli o zwycięstwo jak o życie. Każdy mecz będzie dla nas, tak jak dotychczas zresztą, prawdziwym finałem.

Poproszę o kilka zdań dotyczących innego zwycięzcy naszego plebiscytu, laureata naszej gali, a mianowicie Szymona Żurkowskiego, który otrzymał tytuł Odkrycie Roku.

Fantastyczny piłkarz, który ma przed sobą naprawdę piękną przyszłość. To wspaniale, że mając 21 lat, został już rozpoznany jako wybitny talent i doceniony. Oczekuję, że szybko zostanie powołany do pierwszej reprezentacji Polski, bo jest naprawdę niewiarygodnie uzdolniony. Jego potencjał jeszcze nie został w pełni ujawniony, może grać o wiele lepiej, niż grał dotychczas. Jestem pewien, że z czasem, z kolejnymi meczami, dzięki znakomitemu trenerowi, który bardzo w niego wierzy, ale i dużo od niego wymaga, będzie się nadal rozwijał i stanie się wielkim piłkarzem.

A jaki jest sekret Marcina Brosza, szkoleniowca, który tak wprawną ręką wiedzie wasz młody zespół w tym sezonie ligowym?

Nasza świetna passa to przede wszystkim jego zasługa. Określiłbym go przede wszystkim jako człowieka bardzo odważnego. Mamy, jak powiedziałeś, bardzo młody zespół. Rok temu o tej porze trudno było nawet zakładać, że awansujemy do ekstraklasy. A kiedy się udało, trener nie zamierzał dokonywać zmian w kadrze, wierzył, że ci chłopcy poradzą sobie i w najwyższej klasie rozgrywkowej. To naprawdę rzadkie w futbolu, by trener obdarzał młodych piłkarzy tak całkowitym zaufaniem, jak Marcin Brosz. Ja też kiedyś byłem młody, ale spotykałem wyłącznie szkoleniowców, którzy woleli zawodników bardziej doświadczonych. Nie ma żadnych wątpliwości, że nasz trener to absolutnie kluczowa postać dla Górnika.

Podczas mundialu w Rosji przede wszystkim będziesz kibicował Hiszpanii, ale twoją drugą drużyną będzie…

Oczywiście Polska! Najlepsze lata kariery piłkarskiej zdarzają mi się przecież właśnie w waszym kraju. Ten awans z poprzedniego sezonu, te punkty i gole w ekstraklasie teraz to najbardziej niesamowite rzeczy, jakie przytrafiły się w moim życiu. Jestem bardzo wdzięczny i Polsce, i Górnikowi.

Partnerka nie wierci ci dziury w brzuchu, byście wracali do Hiszpanii? Podoba jej się w Polsce czy może nie aż tak bardzo jak tobie?

Nie, skądże, nie wierci! Argine czuje się w Polsce równie dobrze jak ja! Chce tu zostać jak najdłużej, co bardzo mnie cieszy. Życie w Zabrzu jest fantastyczne, ludzie rozpoznają nas na ulicy, pozdrawiają, wspierają, życzą kolejnych goli i wszystkiego najlepszego. Lubimy też śląską i polską kuchnię, czyli roladę, pierogi, te rzeczy.
Zwiedzamy Polskę, byliśmy w Krakowie i w kilku innych miejscach, bardzo nam się wasz - i coraz bardziej także nasz - kraj spodobał. Czujemy się jak w domu!

Ale na święta Bożego Narodzenia pojechaliście do Hiszpanii?

Oczywiście. Oboje pochodzimy z Bilbao, mamy tam rodziny i przyjaciół. Fajnie było się z nimi spotkać, ale także z przyjemnością wracaliśmy do Zabrza.

Komentarze (0)