Marek Wawrzynowski: W PZPN poszli po rozum do głowy (felieton)

Polski Związek Piłki Nożnej zapowiada wprowadzenie programu Mobilna Akademia Młodych Orłów. Jest to najlepszy może pomysł centrali od lat i spora szansa na poprawę jakości naszej piłki w przyszłości.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Zbigniew Boniek Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
To, że polska piłka znajduje się w permanentnym kryzysie, nie jest tezą zbyt odważną. Widzimy to regularnie w europejskich pucharach, gdzie szczytem naszych marzeń jest to, by jakaś drużyna zagrała wiosną w fazie pucharowej. Czasem się udaje. Widzimy, ilu polskich zawodników odgrywa czołowe role w ligach zachodnich i nie mamy się z czego cieszyć.

Coś się jednak zmieniło. Do tej pory na zwracanie uwagi, pokazywanie problemu ale i dobrych rozwiązań stosowanych w innych krajach, przedstawiciele PZPN reagowali bardzo alergicznie.

Nie wiem, co tam się poprzestawiało, ale nagle stworzono projekt, który może naprawdę pozytywnie wpłynąć na przyszłość polskiego futbolu. A nawet dwa projekty. Czym są: "Mobilna Akademia Młodego Orła" i program "Talent Pro"?

MAMO to 16 dwuosobowych zespołów szkoleniowych. Trenerzy będą jeździli po powiatach i szkolili lokalnych trenerów oraz nauczycieli wychowania fizycznego. Trudno nazwać to pomysłem rewolucyjnym. Przykładowo w Anglii tacy trenerzy mają 50 godzin zajęć w klubie. U nas będą to dwie wizyty w roku. Ale dobre i to na początek.

Nie będzie czasu na długotrwałą edukację, ale będzie to piętro wyżej niż zwykły kurs. Kiedy stworzono tzw. Narodowy Model Gry, czyli po prostu podręcznik do nauki (a teraz jest już pierwszy suplement i podobno kolejne w drodze), problemem stało się - jak ten model wprowadzić. Początkowo podszedłem do tego dość entuzjastycznie, ale z czasem okazało się, że związek nie ma pomysłu co dalej. Kursy nigdy nie były i nie będą wystarczające. Ktoś powiedział - jest książka, każdy może wziąć. Ale jeśli faktycznie tak jest, to pytam: "Po co nam uniwersytety, skoro mamy podręczniki". Na szczęście ktoś w związku niezależnie doszedł do podobnych wniosków.

Metoda Mobilnych Akademii Młodych Orłów jest niezła. Nie fantastyczna i w porównaniu z zachodem Europy może nawet śmieszna. Ale jest to ogromny postęp w stosunku do tego co było.

Przecież największym problemem polskiej piłki jest właśnie brak tej edukacji na najniższych szczeblach, trenerzy każący grać dzieciom metodą "długa na napastnika", patrzący na wyniki dzieci, chełpiący się po zwycięstwach, milczący po porażkach.

W Polsce szkolenie młodzieży leży i kwiczy. I ten projekt PZPN ma to szansę zmienić w jakimś stopniu. Więc trzeba kibicować i mieć nadzieję, że to dopiero początek poważnych zmian w naszym futbolu.

Od 5 marca trenerzy będą się szkolili sami, a od 9 kwietnia ruszają w Polskę. Program jest przewidziany zarówno dla klubów tzw. tradycyjnych, jak i dla prywatnych szkółek.

Drugi bardzo ciekawy projekt związku to utworzenie grupy "Talent Pro". O tym już porozmawialiśmy z Jackiem Magierą, który ma nadzorować z ramienia PZPN różne sprawy związane z rozwojem piłki młodzieżowej.

Na czym w ogóle polega ten program?

Jacek Magiera: Z trzech reprezentacji, od U-15 do U-17, wybierzemy najlepszych zawodników, których obejmiemy programem indywidualnym.

Ilu?

Trudno powiedzieć. Po prostu najlepszych. Im więcej tym lepiej, bo będzie to świadczyło o dobrym szkoleniu. Nie stosujemy tego celowo w starszych rocznikach, ponieważ to już są zawodnicy trenujący z seniorami. Ale na przykład często 15-latek nie ma trenera przygotowania fizycznego i szuka pierwszego, lepszego w internecie. I często źle trafia, robi rzeczy, których nie powinien. I my chcemy tym najlepszym, elicie, zapewnić pełny serwis jeśli chodzi o pracę nad mentalnością, motoryką, techniką. Będziemy do nich jeździć, będą tu zaangażowani wszyscy trenerzy.

Pan mówił, że problematyczne jest przejście z wieku juniora do seniora. To powszechne zjawisko?

Tak, bardzo. Ostatnio jechałem do Krakowa i kupiłem Skarb Kibica "Piłki Nożnej". Wie pan ilu nastolatków naliczyłem w 16 zespołach ekstraklasy?

Pewnie mało, więc strzelam, że 20.

Otóż mniej, zdaje się, że było 13. A ilu gra? Może 2. Od kilku lat tak to wygląda w polskiej piłce. Ja miałem 16 lat jak debiutowałem i nikt się nie bał. A dziś młody ma 23 lata i czas.

No właśnie, a to kwestia transferu. Klub zarobi na zawodniku, który ma jedynkę z przodu znacznie więcej.

Ale z drugiej strony trener walczący o coś zawsze wystawi tego doświadczonego.

I na ile wy możecie pomóc.

Bardzo możemy pomóc, uświadamianie, trening, monitorowanie. Młodzież często sama się eliminuje. Mają brak świadomości, brak wiedzy co robić. Czasem są przygotowani sportowo a nie są mentalnie, czasem jest odwrotnie. I tu możemy pracować. Zawodników, którzy przepadali nie będziemy wymieniać, ich po prostu jest bardzo dużo.

I to tyle. Jest to coś w stylu ministerialnego Team 100. I słusznie, trzeba te dobre pomysły kopiować. Trzeba też przyznać, że te dwa programy są naprawdę ciekawe i w jakimś stopniu rozwiązują podstawowe problemy naszego futbolu. Jeśli bowiem uda się poprawić jakość szkolenia na dole i poprowadzić odpowiednio elitę, może to dać dobre wyniki w ciągu 5-10 lat. Lepiej późno niż wcale.

ZOBACZ WIDEO Kuriozalny "swojak", Inter Mediolan na łopatkach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy polska piłka może być w europejskiej czołówce w ciągu najbliższych 10 lat?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×