W ekipie Górnik Zabrze znów panują dobre nastroje. W trzech ostatnich pojedynkach zabrzanie musieli uznać wyższość rywali. Grali w słabym stylu i łącznie w tych starciach stracili dziewięć bramek. Tym razem w defensywie zagrali wręcz wzorowo i bezlitośnie wykorzystali kontrataki.
- Niezmiernie cieszy wygrana na zero z tyłu. To doda nam pewności siebie, ale widzimy też ile pracy przed nami. Rywale mieli swoje okazje, ale zatrzymaliśmy ich. Dobra gra w obronie sprawiła, że wygraliśmy to spotkanie - powiedział trener Górnika, Marcin Brosz.
Zabrzanie zrehabilitowali się za ostatnie słabe występy i nadal są w grze o mistrzostwo Polski. Mecz z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza obserwowało ponad 12 tysięcy widzów, co było najgorszą w tym sezonie frekwencją na ligowym meczu zabrzan. Mimo to beniaminek mógł liczyć na gorący doping przez 90 minut. - Chciałem podziękować za doping, bo ostatni okres nie był łatwy dla nas. Wiedzieliśmy, ze czeka nas trudne spotkanie i czuliśmy wsparcie, co dodawało nam energii - dodał Brosz.
Po ostatnim gwizdku wesołej miny nie mieli piłkarze z Niecieczy. Część z nich ostentacyjnie odmawiało pomeczowych wypowiedzi. Z kolei trener zaledwie w trzech słowach podsumował spotkanie z Górnikiem.
- Staraliśmy się prowadzić grę, mieliśmy plan na to spotkanie, ale nie do końca go zrealizowaliśmy. Nie mogę mieć pretensji do swoich piłkarzy, bo starali się i chcieli wygrać. Nadziewaliśmy się jednak na groźne kontry Górnika, które rywale wykorzystali i po raz kolejny przegrywamy - powiedział Maciej Bartoszek.
Górnik Zabrze po wygranej jest czwarty w tabeli i do prowadzącej Legii Warszawa traci pięć "oczek". Z kolei zespół z Niecieczy sklasyfikowany jest na piętnastej pozycji. Czternasta Sandecja Nowy Sącz ma nad Bruk-Betem tylko punkt przewagi.
ZOBACZ WIDEO Spektakl jak marzenie - osiem bramek w meczu Real Betis - Real Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]