Ireneusz Mamrot przestrzega: Kwestią czasu jest, kiedy Lechia odpali

Agencja Gazeta / Jakub Porzycki  / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
Agencja Gazeta / Jakub Porzycki / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

Szkoleniowiec Jagiellonii Białystok jest zadowolony z formy swojego zespołu na początku rundy wiosennej, ale tonuje hurraoptymizm przed piątkowym meczem z Lechią Gdańsk.

Jagiellonia Białystok rozpoczęła rundę wiosenną Lotto Ekstraklasy od dwóch zwycięstw (2:0 z Piastem Gliwice i 1:0 z Cracovia - przyp. red.). Szkoleniowiec żółto-czerwonych, Ireneusz Mamrot, nie ukrywa zadowolenia z formy swojego zespołu: - Nie ma co owijać w bawełnę, jeśli chodzi o naszą dyspozycję, to wyglądamy dobrze - chwali swój zespół 47-latek, przestrzegając jednak swoich podopiecznych przed zbytnim rozluźnieniem: - Jak zespół dobrze czuje się fizycznie i jest mocny piłkarsko, to trzeba robić wszystko, aby punktować jak najlepiej, bo prędzej czy później przyjdzie jakiś dołek, gdy trzeba będzie mieć dużo charakteru i trochę szczęścia. Gdy jesteśmy w takiej dyspozycji, jak obecnie, to wszystko zależy od tego, co się dzieje w naszych głowach. Musimy zrobić wszystko, aby samemu sobie tego nie zepsuć.

W obecnych rozgrywkach Jagiellonia mierzyła się już z Lechią Gdańsk na wyjeździe. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3, mimo dwubramkowego prowadzenia białostoczan, którzy trzeciego gola stracili w doliczonym czasie gry. Trener wicemistrzów Polski nie chce wracać do tamtego pojedynku:- Każdy mecz jest inny. Wiemy, jakie popełniliśmy błędy przy okazji tej straconej bramki w ostatniej minucie, bo przeanalizowaliśmy tamten mecz - powiedział Mamrot.

Szkoleniowiec Jagi docenia klasę przeciwnika, mimo słabszej formy prezentowanej przez gdańszczan w obecnym sezonie: - W przypadku takiej drużyny, jak Lechia, kwestią czasu jest, kiedy ona odpali. My musimy zrobić wszystko, żeby to nie miało miejsca już w piątek, ale aby wygrać, trzeba będzie rozegrać bardzo dobre spotkanie, najlepsze z dotychczasowych - podkreślił opiekun białostoczan, który wskazał też największe zagrożenia po stronie rywali: - Wiadomo, że bracia Paixao i Sławomir Peszko to motory napędowe Lechii. Szczególnie Marco jest nie tylko snajperem, ale też sam jest w stanie stworzyć sobie sytuację bramkową. Jest to napastnik silny, kreatywny, który potrafi się utrzymać przy piłce. Kluczem do zwycięstwa będzie zatrzymanie tych zawodników, ale też postawa formacji środkowej. Jeśli drużyna wygrywa walkę o środek pola i jest w stanie narzucić swoje warunki gry, to najczęściej wygrywa mecz.

Na koniec Mamrot odniósł się do kontuzji Bartosza Kwietnia, której pomocnik Jagiellonii doznał w sobotnim meczu przeciwko Cracovii.

- Zawsze szkoda, gdy spotyka to zawodnika, który długo walczył i ciężko pracował, aby wywalczyć sobie to miejsce w składzie. Trzeba powiedzieć, że ostatnie mecze były dobre w jego wykonaniu i z każdym spotkaniem wyglądał coraz lepiej. Szkoda, ale patrzę na to tak, że mam szeroką kadrę i ktoś musi teraz wejść za niego i zagrać na równie dobrym poziomie.

ZOBACZ WIDEO Udany rewanż Realu Madryt. Zobacz skrót meczu z CD Leganes [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: