Już nie Michał Probierz. Białostocka publiczność ma nowego idola
Przepracował osiem miesięcy w Białymstoku i jest noszony na rękach. Już nie Michał Probierz i whisky, a Ireneusz Mamrot i mamrot. Wygrany 4:1 mecz z Lechią Gdańsk pokazał jak szanowany w stolicy Podlasia jest obecny trener Jagiellonii.
- Punkty gwarantowało dzisiaj granie na dużej intensywności i tak też podeszliśmy do meczu z Lechią. Jako pierwsi straciliśmy gola, ale to trochę paradoks, bo początek spotkania był naszym najlepszym jeśli brać pod uwagę tegoroczne mecze. Nie obawiałem się o wynik. Mamy świadomość, że od strony fizycznej jesteśmy jedną z najlepiej przygotowanych drużyn. Lekki stres był jedynie przy analizach VAR. Czekanie, do tego w takim mrozie jeszcze potęguje nerwy - stwierdził opiekun Jagiellonii Białystok.
Trener pochwalił całą drużynę, wyróżniając Martina Pospisila i Tarasa Romanczuka. - Martin kiedy przychodził do klubu miał braki w przygotowaniu fizycznym i jego gra pozostawiała wiele do życzenia. Ciężko pracował na obozach i już w sparingach widać było, że wiosną będzie naszym kluczowym graczem. Z kolei Taras nie przegrał w meczu z Lechią żadnego pojedynku o górną piłkę. W poprzednich spotkaniach grał solidnie, ale dziś był najlepszy na boisku.
Jagiellonia została liderem tabeli i czeka na ruch Legii Warszawa (wyjazdowy mecz z Cracovią). - To tylko kilka godzin radości - skomentował Mamrot.
ZOBACZ WIDEO Udany rewanż Realu Madryt. Zobacz skrót meczu z CD Leganes [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]