Zwycięski jubileusz Górnika - relacja ze spotkania Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk

Po ciekawym, pełnym walki widowisku Górnik Zabrze pokonał na własnym stadionie Lechię Gdańsk 2:0. Jubileuszowe, 1500. spotkanie drużyny 14-krotnych mistrzów Polski w ekstraklasie mogło się podobać. Było pełne akcji podbramkowych i efektownych rajdów. O zwycięstwie zabrzan w tym arcyważnym dla układu miejsc w dolnej części tabeli spotkaniu zadecydowała lepsza skuteczność, jaką w sobotni wieczór prezentowali zawodnicy klubu z Roosevelta.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Na jubileuszowe 1500. spotkanie drużyny zabrzańskiego Górnika w ekstraklasie ściągnęło wiele byłych gwiazd górniczego klubu. Na trybunach zabrzańskiego stadionu można było w sobotni wieczór spotkać m.in. Tomasza Wałdocha i Jana Banasia, dwie legendarne postacie górniczego klubu. Przyszły one oglądać zwycięstwo utytułowanego śląskiego klubu, ale tego na początku spotkania nic nie zapowiadało.

Mecz lepiej rozpoczęli bowiem Lechiści, którzy już w 3. minucie spotkania mieli doskonałą sytuację na zdobycie bramki. Po zamieszaniu w polu karnym zabrzan oko w oko z Sebastianem Nowakiem stanął Maciej Kowalczyk. Snajper gdańskiej jedenastki przegrał jednak pojedynek z doskonale interweniującym golkiperem zabrzan. Okazja bramkowa gości obudziła zapędy gospodarzy, którzy wkrótce objęli prowadzenie. W 9. minucie gry świetnym zrozumieniem na boisku wykazali się bowiem Mariusz Magiera i Piotr Madejski. Ten pierwszy popędził z piłką i zagrał futbolówkę na lewe skrzydło do drugiego, który z pierwszej piłki odegrał do Magiery. Ten długo się nie zastanawiając huknął pod poprzeczkę nie dając szans na interwencję bramkarzowi gości.

Strzelona bramka dodała animuszu niemrawo grającym w pierwszych minutach meczu zabrzanom. W 11. minucie spotkania Górnik miał świetną okazję do podwyższenia prowadzenia. Piłkę na prawym skrzydle przejął Madejski, wszedł z nią w pole karne i uderzył kąśliwie na długi słupek, ale futbolówka o centymetry minęła bramkę Lechii. Kolejne minuty przyniosły uspokojenie w atakach obu ekip, a gra toczyła się głównie w środku pola. W 22. minucie zagraniem z głębi pola obsłużony został Dawid Jarka, który wyszedł w sytuacji sam na sam z Pawłem Kapsą. Golkiper gdańszczan do spółki z Hubertem Wołąkiewiczem zatrzymał jednak snajpera śląskiej drużyny i zażegnał niebezpieczeństwo pod bramką gości.

Na odpowiedź gdańszczan nie trzeba było długo czekać. Minutę później z piłką w polu karnym znalazł się Jakub Zabłocki, ale w bardzo dobrej sytuacji przestrzelił nad poprzeczką. Widząc błąd, jaki w tej sytuacji popełniła zabrzańska defensywa legendarny zawodnik zabrzańskiego klubu, Jan Banaś z niedowierzaniem kręcił głową. Podobne błędy się jednak górniczej defensywie nie przytrafiały. Coraz zuchwalej zabrzanie poczynali sobie natomiast w ofensywie. W efekcie tego w 31. minucie tylko wielkie szczęście sprawiło, że gdańszczanie nie przegrywali różnicą dwóch bramek. Robert Szczot wpadł z piłką w pole karne gości i przelobował gdańskiego bramkarza. Piłka szybowała wprost do siatki, by po chwili zmienić parabolę lotu i minąć o metr słupek bramki Lechii.

Gdańszczanie odpowiedzieli w 40. minucie spotkania za sprawą uderzenia z dystansu Karola Piątka. Kapitan Lechii uderzył wprawdzie bardzo precyzyjnie, ale piłka po rykoszecie wpadła wprost w ręce interweniującego bez większego wysiłku Nowaka. Końcowe minuty pierwszej części spotkania sprawiały wrażenie, jakoby zawodnicy obu drużyn myślami byli już w szatni. Zaprzeczył temu twierdzeniu Madejski, który w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry przedarł się z futbolówką w pole karne i uderzył mocno w lewy róg bramki gości. Na posterunku był jednak Kapsa, który bardzo dobrą interwencją sparował piłkę na rzut rożny. Chwilę później arbiter zakończył pierwszą odsłonę spotkania.

Druga odsłonę spotkania oba zespoły zaczęły bardzo zachowawczo. Wprawdzie grę usiłował kontrolować Górnik, ale ataki gospodarzy były zbyt chaotyczne, a strzały anemiczne, by stworzyć realne zagrożenie pod bramką gdańskiej jedenastki. Największe zagrożenie pod bramką Lechii stworzył w 59. minucie Grzegorz Bonin swoim... dośrodkowaniem. Prawy obrońca zabrzan radjował z piłką i dośrodkował futbolówkę w pole karne. Kapsa zachował się bardzo niepewnie i sparował piłkę przed siebie. Zagrożenie pod bramką gości zażegnali jednak defensorzy Lechii, którzy wybili piłkę w głąb pola.

Lechiści na tę sytuację odpowiedzieli pięć minut później, kiedy Marcin Kaczmarek w narożniku pola karnego dryblingiem ograł dwóch zawodników Górnika, ale uderzył fatalnie i więcej strachu napędził ptakom latającym po niebie aniżeli golkiperowi gospodarzy. O wiele lepiej skrzydłowy gdańszczan zachował się w 74. minucie gry, kiedy uderzył sprzed linii pola karnego, a piłka lecąca w kierunku bramki gospodarzy odbiła się jeszcze rykoszetem od jednego z obrońców. Po raz kolejny jednak świetnie zachował się Sebastian Nowak, który końcówkami palców wybił piłkę na rzut rożny.

Od 80. minuty gry nawałnicę na bramkę gospodarzy przeprowadzili Lechiści. Doskonałe sytuacje marnowali jednak Peter Ćrvik i Marcin Kaczmarek. O wiele lepszą skutecznością popisali się w końcowych minutach spotkania gospodarze, którzy w 86. minucie spotkania podwyższyli prowadzenie. Z prawego skrzydła piłkę zagrał Bonin, przejął ją wprowadzony kilka chwil wcześniej Dariusz Kołodziej, holował wzdłuż linii pola karnego kilka metrów, aż wreszcie uderzył potężnie lewą nogą. Futbolówka minęła linię defensywną gdańszczan, odbiła się od słupka i wpadła do bramki obok rozpaczliwie interweniującego Kapsy.

Druga bramka zabrzan zdecydowanie ostudziła ofensywne zapędy Lechistów, którzy z większym rozsądkiem napierali na bramkę gospodarzy. W doliczonym czasie gry mieli nawet okazję na bramkę honorową, ale piłka po uderzeniu Pawła Buzały przeleciała kilka centymetrów nad bramką gospodarzy. Po chwili sędzia Marcin Szulc zakończył spotkanie. Górnik Zabrze w głównej mierze dzięki lepszej skuteczności ograł Lechię Gdańsk i zniwelował stratę, jaką notował do gdańszczan. Teraz obie drużyny w ligowej tabeli dzieli bowiem tylko jeden punkt, co zapowiada bardzo ciekawy finisz sezonu.

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 2:0 (1:0)
1:0 - Magiera 9'
2:0 - Kołodziej 86'

Składy:

Górnik Zabrze:
Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan, Magiera, Szczot (77' Pitry), Danch, Przybylski, Strąk, Madejski (82' Kołodziej), Jarka (88' Kizys).

Lechia Gdańsk: Kapsa - Bąk, Wołąkiewicz, Cvirik, Mysona, Wiśniewski (62' Rogalski), Surma, Kowalczyk (75' Buzała), Piątek, Kaczmarek, Zabłocki (84' Rybski).

Żółte kartki: Magiera (Górnik) oraz Zabłocki (Lechia).

Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).

Widzów: 16 000.

Najlepszy zawodnik Górnika: Piotr Madejski.

Najlepszy zawodnik Lechii: Marcin Kaczmarek.

Najlepszy zawodnik spotkania: Piotr Madejski (Górnik).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×