Biała Gwiazda była trzecim zespołem ze ścisłej ligowej czołówki, który w ostatnich tygodniach przyjechał do Gliwic na mecz z Piastem. Podopieczni Macieja Skorży nie wywieźli jednak ze Śląska kompletu punktów, bo gliwiczanie zagrali bardzo mądrze i skutecznie w defensywie. - Z takimi drużynami jak Wisła Kraków gra się ciężko. Wisła, Lech, Legia są to topowe drużyny naszej ekstraklasy. Bardzo dobrze poukładane taktycznie, piłkarsko i stąd wynikały te nasze małe problemy, ale udało się nam zdobyć ten punkt. Cieszymy się z tego bardzo. Przed nami kolejne mecze, gramy dalej, jesteśmy coraz bliżej tego utrzymania - powiedział Grzegorz Kasprzik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Piast niespodziewanie objął prowadzenie w starciu z Wisłą, ale goście po zmianie stron doprowadzili do wyrównania. Kasprzika strzałem zza linii szesnastki zaskoczył Patryk Małecki. - Szkoda tej straconej bramki, bo mogliśmy wygrać 1:0. Byłem zasłonięty troszeczkę przy strzale Patryka Małeckiego, nie widziałem tej piłki. Nie zdążyłem z reakcją. On dobrze uderzył po długim rogu i byłem bez szans - opisał całą sytuację bramkarz niebiesko-czerwonych.
W drugiej części spotkania "Kapel" miał kilka interwencji, którymi uniemożliwił rywalom zdobycie kolejnych bramek. Stanął m.in. na drodze Rafała Boguskiego i Piotra Ćwielonga. - Udało się wybić tą piłkę. Po to jestem w tej bramce, żeby pomóc chłopakom. Dodać im wiary w to, że można nawet w trudnej sytuacji wyjść z tego. Staram się natchnąć ich do lepszej gry - powiedział skromnie golkiper.
Punkt zdobyty w meczu z Wisłą przybliżył Piasta do celu, jakim jest pozostanie w ekstraklasie. - Utrzymanie wydaje się być coraz bliżej, ale musimy grać dalej i zdobywać te punkty. Następny mecz mamy w Chorzowie z Ruchem i będziemy chcieli odnieść tam zwycięstwo, żeby już sobie definitywnie zapewnić to utrzymanie - zapowiedział Kasprzik.