Wiosną 2023 roku Lionel Messi kończył swoją przygodę z Paris Saint-Germain. Prezydent FC Barcelony, Joan Laporta, publicznie wyraził chęć powrotu argentyńskiego gwiazdora, mówiąc: - Bardzo byśmy chcieli, aby wrócił do Barcelony. Kibice zareagowali entuzjastycznie, a sam Messi rozważał powrót.
Piłkarz miał trzy opcje: powrót do Barcelony (klub nie złożył jednak formalnej oferty, jedynie publicznie wyraził zainteresowanie), lukratywny kontrakt w Arabii Saudyjskiej lub grę w amerykańskiej MLS dla Interu Miami.
Choć opcja Barcelony wydawała się najatrakcyjniejsza, Messi po długich przemyśleniach uznał, że powrót byłby ryzykowny dla niego i jego rodziny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
W wywiadzie dla "Sport" i "Mundo Deportivo" potwierdził swoją decyzję: - Przechodzę do Interu Miami. Unikał obwiniania kogokolwiek, podkreślając jedynie, że nie chciał ponownie przechodzić przez niepewność: - Nie chcieliśmy z rodziną znów przeżywać sytuacji, jaką mieliśmy przy opuszczaniu Barcelony".
Laporta zapewniał: - Mieliśmy zielone światło od LaLiga, w planie finansowym było miejsce dla Messiego. Była możliwość podpisania z nim kontraktu, ponieważ klub ma się lepiej, a LaLiga przyznała nam "fair play". Mimo to Messi zdecydował się na inny kierunek.
Obecne wydarzenia potwierdzają obawy Messiego. FC Barcelona zmaga się z problemami związanymi z rejestracją nowych zawodników, czego przykładem jest sytuacja z Danim Olmo. Klub, obchodząc 125-lecie istnienia, doświadcza kryzysu wizerunkowego spowodowanego niespełnionymi obietnicami i trudnościami finansowymi.
Według sport.es, Messi może czuć satysfakcję z podjętej decyzji. Spokojnie buduje swoje życie w słonecznym Miami, oczekując na moment, gdy sytuacja w Barcelonie się ustabilizuje i pojawi się nowy model zarządzania klubem.