Kibice Legii Warszawa nowy tydzień rozpoczęli w fatalnych nastrojach. Głównie przez piłkarzy z Łazienkowskiej 3, którzy w marnym stylu przegrali w niedzielę z Wisłą Kraków (0:2). Mistrza Polski ośmieszył Carlitos, który zabawił się z zawodnikami ze stolicy.
Team Romeo Jozaka wyglądał jak dzieci we mgle. Kibice przeżyli deja vu z meczu z Jagiellonią (0:2), w którym legioniści zostali zdominowani przez rywali. Wtedy wytłumaczeniem była szybka czerwona kartka dla Domagoja Antolicia, teraz próżno go szukać.
- Jestem zawiedziony. Nasze głowy nie były obecne na boisku, były zupełnie gdzieś indziej. Muszę dowiedzieć się, dlaczego tak się stało - powiedział po meczu trener Legii. - Uwielbiam grać na naszym stadionie, mamy tutaj za sobą kibiców. Słaba dyspozycja na własnym boisku może być spowodowana większą presją - dodał.
Mistrzostwo się oddala
Fakty są nieubłagane. Gdyby nie szczęśliwe zwycięstwo z Lechem Poznań (2:1), Legia mogłaby mieć trzy porażki z rzędu przed własną publicznością! W ostatnim spotkaniu drużyna przebiegła również aż o 8 km mniej od przeciwnika (121 do 113). To o czymś świadczy.
Wymowną sytuacją po klasyku z Wisłą było również zachowanie Michała Kucharczyka, który przyszedł do strefy wywiadów, walnął pięścią w ścianę reklamową, odwrócił się na pięcie i poszedł z powrotem. To najlepszy obraz aktualnego mistrza Polski. Swoją frustrację wyładowali także fani z Łazienkowskiej. - Legia grać, kur... mać - niosło się na trybunach stadionu.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018: Co dalej z Błaszczykowskim? Adam Nawałka: Jest naprawdę optymistycznie!
9 porażek w lidze na tym etapie to bardzo dużo. Dwie z nich legioniści doznali z Jagiellonią Białystok, jedną z Lechem Poznań, Górnikiem Zabrze czy Wisłą Kraków, czyli drużynami z górnej części tabeli Lotto Ekstraklasy. Strata do liderującego zespołu Ireneusza Mamrota wynosi trzy punkty. W praktyce są to cztery "oczka", gdyż w dwumeczu lepsza jest Jaga. Mistrz Polski ponownie nie jest zależny tylko od siebie i musi liczyć na potknięcia rywali. A to dla klubu najgorszy scenariusz.
Jeszcze gorzej u koszykarzy
Legia Warszawa to nie tylko piłkarze, ale również odradzający się zespół koszykówki, który po 16-latach, w wielkim stylu wrócił do ekstraklasy. Właściciele klubu wspierają obie sekcje i chcą stworzyć wielki zespół na wielu płaszczyznach. Plany są ambitne.
W najwyższej klasie rozgrywkowej koszykarze radzą sobie jednak fatalnie. Ich bilans to 2 zwycięstwa i 23 porażki. W normalnych okolicznościach drużyna
najprawdopodobniej pożegnałaby się z ligą, jednak wobec wycofania się z rozgrywek Czarnych Słupsk, beniaminek ma pewne utrzymanie. Nikt nie spada.
W ostatnim tygodniu legioniści doznali dwóch porażek przed własną publicznością. Jedną z Kingiem Szczecin (74:84), a drugą z Treflem Sopot (63:87). W trakcie rozgrywek do drużyny dołączył macedoński szkoleniowiec Tane Spasev, który miał odmienić jej grę. Przed nim jest jednak wiele pracy. - Wiedziałem, że wyniki są niezadowalające, ale praca w takim klubie jest ogromnym wyzwaniem. A ja kocham wyzwania. Jestem przekonany, że Legia za kilka lat będzie odnosić wielkie sukcesy - mówił nam Spasev.
Trener koszykarzy apeluje o cierpliwość. - Wygrywanie to proces. Na to potrzeba czasu. Nie da się wszystkiego zbudować w ciągu 2-3 miesięcy - tłumaczył.
Celem Legii w kontekście długofalowym jest mistrzostwo Polski oraz gra w europejskich pucharach. - Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że koszykarska Legia potrzebuje czasu, mistrzostwa nie przyjdą w ciągu jednego-dwóch sezonów. Może by tak było, gdybyśmy mieli dziesięciokrotnie większy budżet. Chociaż w sumie i to nie gwarantuje sukcesu, co widzimy w innych ligach w Europie - przyznał.
Ugasić pożar
Obie sekcje zespołu ze stolicy mają krótkofalowe i długofalowe cele. Pierwsze należą do piłkarzy, którzy za wszelką cenę chcą zdobyć trzecie z rzędu mistrzostwo Polski, a potem powalczyć o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Koszykarze muszą natomiast odbić się od dna, wyciągnąć wnioski i w przyszłym sezonie zagrać na miarę oczekiwań.
Kibice Legii Warszawa oczekują wszak drużyny na wzór Barcelony, Realu Madryt, Bayernu Monachium czy Olympiakosu.
1) czy po 30 min myślałeś że Lech ma szansę na chociaż remis z Jagą ? Jaga totalnie zdominował Lech i powinna prowadzić ze 3-0.....a jednak zwrot był, był !!! Czy jakby było 2-2 Czytaj całość