Kto sprowokował zadymę w Gliwicach? Piłkarz Górnika na filmie z monitoringu

WP SportoweFakty / Nagranie z monitoringu ze stadionu w Gliwicach / Grzegorz Kasprzik (z lewej)
WP SportoweFakty / Nagranie z monitoringu ze stadionu w Gliwicach / Grzegorz Kasprzik (z lewej)

Działacze klubu z Gliwic dowodzą, że awantura, która doprowadziła do przerwania meczu z Górnikiem, była sprowokowana przez kibiców z Zabrza. Wśród nich był bramkarz zespołu gości Grzegorz Kasprzik.

Przed czwartkowym posiedzeniem komisji odwoławczej przy PZPN (rozpocznie się ok. 11.30) działacze Piasta Gliwice mają asa w rękawie. Według naszych informacji, ich specjaliści od bezpieczeństwa dokładnie odtworzyli, na podstawie monitoringu, przebieg zdarzeń.

Klub nie chce komentować naszych informacji przed posiedzeniem komisji. Ogranicza się do lakonicznej wypowiedzi: "Ze względu na błędy proceduralne wnosimy o ponowne rozpatrzenie przez komisję ligi, względnie rozstrzygnięcie wyniku zawodów na boisku. Bądź uznania za przyczynę przerwania meczu zachowania kibiców obu stron".

Co na to urząd miasta, który jest akcjonariuszem klubu z Gliwic? - Potwierdzam istnienie takiego nagrania, również udział wspomnianej osoby - mówi Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta miasta. Dodaje, że prezydent zażądał bardzo szczegółowych wyjaśnień. W sprawę zaangażowana jest również policja.

Przypomnijmy, że ok. 80. minuty meczu, 3 marca, policja przerwała spotkanie, którego potem już nie dokończono. Komisja Ligi przyznała walkower dla Górnika (choć na boisku Piast prowadził 1:0), ale jednocześnie też odjęła zabrzanom 3 punkty. Miało to zniechęcić chuliganów do prowokowania zadym podczas spotkań wyjazdowych.

Według naszych ustaleń, na nagraniu widać poruszenie w sektorze Górnika Zabrze - jest około 70. minuty meczu. Nasz informator ta to interpretuje: "zaczynają coś organizować, jest spore poruszenie. Za chwilę znikają wszystkie flagi z sektora i zaczyna się akcja".

Na nagraniach widać bramkarza klubu z Zabrza, Grzegorza Kasprzika, który sprawia wrażenie, jakby odgrywał ważną rolę w całej akcji. Przynajmniej to będą starali się sugerować działacze z Gliwic. Na naszą prośbę urząd miasta udostępnił nagranie z monitoringu.

Przypomnijmy, że Kasprzik został zatrzymany przez policję po meczu ze Śląskiem we Wrocławiu, o czym pisaliśmy TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO Z MONITORINGU (Kasprzik w 25. sekundzie nagrania zakłada kaptur na głowę)

Z tego, czego się dowiedzieliśmy, Piast ma jeszcze jeden mocny argument. Otóż przed spotkaniem klub ostrzegał policję, że może dojść do starć i chciał sektor dla gości po prostu zamknąć. Ale dostał informację, że ma wpuścić wszystkich fanów z Zabrza, blisko 2 tysiące osób. Zarząd Piasta zdecydował się w tej sytuacji, że skorzysta z przepisu, który mówi, że ma obowiązek sprzedać 5 procent miejsc. Dlatego Górnik dostał niecałe 500 biletów.

Działacze klubu z Gliwic uważają jednak, że na stadionie mogło być ich więcej. I to również w sektorze, w którym doszło do wyłamania płotu. Klub na podstawie systemu identyfikacji chce dowodzić, że 12 spośród osób zaangażowanych w awanturę było na meczu a tym stadionie pierwszy raz, a 8 po raz drugi. W sumie wydano 45 zakazów stadionowych. Jedna z osób, która dostała zakaz stadionowy, pochodzi z Zabrza. Co z pozostałymi? Sytuacja jest o tyle trudna, że znaczna część fanów Górnika mieszka na co dzień właśnie w Gliwicach. Zresztą z tego miasta pochodzi też Kasprzik.

Jak się dowiedzieliśmy, Piast ma pretensje do policji. Choć sami ludzie odpowiedzialni w klubie doprowadzili do wejścia funkcjonariuszy na boisko, to szybko chcieli ich odwołać po tym, jak kapitan drużyny Gerard Badia uspokoił fanów. Klub miał zaproponować policjantom jedynie asekurowanie ochrony, która miałaby stanąć w miejscu, gdzie była wyrwa w płocie. Policja nie przystała na tę propozycję i doprowadziła do zakończenia spotkania przed czasem.

Źródło artykułu: