Hop - Bęc po 28. kolejce I ligi

Rozgrywki I ligi są w tym roku nadspodziewanie emocjonujące. Każdy potrafi wygrać z każdym, a trafne obstawienie wyników całej kolejki graniczy z cudem. Spowodowane jest to zarówno wahaniami formy faworytów, na przykład Widzewa Łódź, jak i dobrą grą drużyn walczących o utrzymanie. W ostatnich kolejkach na zbawcę, którego trafieniach mogą dać utrzymanie GKS Katowice, wyrasta Mateusz Sroka, zdobywca goli w dwóch ostatnich seriach gier. Mesjaszem na razie nie jest natomiast Adam Topolski, którego GKP wciąż pozostaje bez zwycięstwa.

W tym artykule dowiesz się o:

HOP:

Liga pełna niespodzianek: Już dawno bukmacherom nie było tak trudno wytypować wyników meczów zaplecza ekstraklasy. Przed rozpoczęciem każdej kolejki trudno jest wskazywać pewniaków do wygranej czy przegranej, o czym przekonały niedawne sensacyjne zwycięstwo GKS w Katowicach, czy odrodzenie Widzewa w tej kolejce. Efektem niespodziewanych rezultatów, w które obfituje runda wiosenna, jest niezwykle interesująca sytuacja w tabeli. Na sześć kolejek przed zakończeniem rozgrywek szanse na awans wciąż ma pięć zespołów, a różnice między nimi powodują, że wszystko jest jeszcze możliwe. Wystarczy popatrzeć na Znicz Pruszków, którego zadyszka poskutkowała utratą pozycji lidera. Podobnie jest na dole, gdzie ścisk między drużynami walczącymi o utrzymanie nie pozwala spać spokojnie przedstawicielom wielu zespołów. Nawet przegrywająca mecz za meczem Odra Opole ma obecnie tylko cztery punkty straty do miejsca barażowego, a taki sam dystans dzieli od niebezpiecznej strefy, zajmujący 10. pozycję, Dolcan Ząbki. Walka w ostatnich spotkaniach zapowiada się więc pasjonująco.

Mateusz Sroka - zdobywca twierdzy Ząbki: Piłkarze Dolcanu po raz pierwszy w tym roku przegrali na własnym stadionie. Zawodników z Mazowsza tytułu niepokonanych pozbawił gol młodego piłkarza GKS Katowice, Mateusza Sroki. Napastnik śląskiego klubu zagrał w tym sezonie zaledwie cztery razy, ale dwie jego bramki dały podopiecznym Adama Nawałki dwa zwycięstwa - z Dolcanem i przed tygodniem z Flotą w Katowicach. Dzięki takim zawodnikom, przeżywający olbrzymie kłopoty, zespół wciąż walczy o utrzymanie i jest jedną z rewelacji rundy wiosennej.

Przemysław Oziębała: Po fatalnym występie Widzewa w Stalowej Woli, wydawało się, że drużynę walczącą o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej dopadł kryzys. Podczas spotkania z Podbeskidziem łodzianie w świetnym stylu udowodnili jednak, że poprzedni mecz był tylko wypadkiem przy pracy. Na bohatera tego pojedynku wyrósł Oziębała, który zdobył na własnym boisku dwie bramki dające gospodarzom pewne prowadzenie. Co ciekawe, jest to jedyny od trzech kolejek piłkarz, który w jednym spotkaniu zaliczył więcej niż jedno trafienie.

BĘC:

Gasnący Znicz: Pruszkowianie ewidentnie chcą powtórzyć "osiągnięcie" sprzed roku i tak samo jak w poprzednim sezonie, stracić w ostatnich kolejkach szansę na awans. Jeszcze niedawno byli samodzielnym liderem, który wydawał się drużyną pewnie kroczącą ku ekstraklasie. Teraz coś jednak zacięło się w dobrze dotychczas działającej maszynce i po dwóch porażkach z rzędu, Znicz plasuje się na trzecim miejscu w tabeli, a do przewodzącego stawce Widzewa traci cztery oczka. Jeżeli w Pruszkowie nie chcą mieć "kaca" podobnego do tego sprzed roku, zespół musi wrócić do prezentowanego jeszcze nie tak dawno stylu i skuteczności.

W Gorzowie Wlkp. bez zmian: Zamiana Mieczysława Broniszewskiego na Adama Topolskiego nic nie zmieniła w kwestii wyników osiąganych przez zespół beniaminka I ligi. Drużyna wciąż nie potrafi wiosną odnieść zwycięstwa, a w minionej kolejce remis uratował dla niej powracający do gry Paweł Kaczorowski. Słaba gra GKP skutkuje pozycją w tabeli, gdzie plecy gorzowian ogląda już tylko Odra Opole, tracąc do nich zaledwie jeden punkt.

13. remis Motoru: Dzieląc się punktami z Wartą Poznań, lublinianie wyszli na czoło klasyfikacji najczęściej remisujących zespołów. W innych okolicznościach mogłoby to wyglądać jak zwykłe szukanie dziury w całym, ale ciułane pojedynczo punkty na niewiele mogą się zdać podopiecznym Ryszarda Kuźmy, których czekają jeszcze trzy trudne pojedynki z rywalami z góry tabeli. Od początku rundy wiosennej zawodnicy Motoru znajdują się w dolnych rejonach stawki i od długiego czasu nie opuszczają strefy spadkowej. Można powiedzieć, że decydujące dla nich mogą być ostatnie pojedynki sezonu z bezpośrednimi rywalami - GKS i Dolcanem - ale należy przy tym pamiętać, że są oni jedyną drużyną, która przegrała z opolską Odrą i ta strata może być dla nich bardzo kosztowna w końcowym rozrachunku.

Źródło artykułu: