Zaskakujące zachowanie piłkarza Lechii. Przyznał się do "aktorstwa" na boisku

Lukas Haraslin po długiej przerwie w końcu zagrał w barwach Lechii Gdańsk. Gola nie strzelił, a stał się obiektem drwin po zachowaniu, gdy odepchnął go Jacek Kiełb. Słowak szybko przeprosił.

[tag=557]

Lechia Gdańsk[/tag] jest w strefie spadkowej w Lotto Ekstraklasie i na razie nie zapowiada się, by w tej kwestii miało się coś zmienić. W sobotę gdańszczanie przegrali na wyjeździe z Koroną Kielce 0:1. W drugiej połowie na boisku pojawił się Lukas Haraslin. Słowak wraca po zerwaniu więzadeł i wielu fanów wierzy, że wyciągnie on zespół z kryzysu.

21-latek jednak nie popisał się w Kielcach. W końcówce spotkania wdał się w dyskusję z Jackiem Kiełbem. Gracz Korony dał się sprowokować i odepchnął rywala. Haraslin upadł na murawę i trzymał się za twarz.

Sędzia pokazał żółtą kartkę Kiełbowi, a powtórki pokazały, że to była słuszna decyzja. Pomocnik Lechii nie dostał w twarz, co starał się sugerować. Wiele osób wyśmiało go za "aktorstwo", a Lukas w porę zdał sobie sprawę, że zrobił błąd. Dlatego postanowił oficjalnie przeprosić.

O ile symulacje są powszechne w futbolu, to bardzo rzadko się zdarza, by piłkarz przyznał się do próby oszukania sędziego. Nie dziwi zatem, że Haraslin pod swoim wpisem otrzymał wiele pochwał.

ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #18. Młodzi piłkarze Górnika przywracają blask Polsce w Europie

Źródło artykułu: