Pierwszy uraz obrońcy spowodował Jose Kante, napastnik Wisły Płock, a drugi Marcin Robak ze Śląska Wrocław. W poniedziałek Pogoń Szczecin zwyciężyła z zespołem Tadeusza Pawłowskiego 3:2 i przesunęła się na najwyższe od miesięcy 11. miejsce w Lotto Ekstraklasie. Poświęcenie Sebastiana Rudola nie idzie na marne.
- Akurat tym razem było więcej krwi i strachu niż rzeczywistej szkody. Nos jest stłuczony, ale nie złamany. Dostałem w niego uderzenie ręką, nie było ono celowe. Na szczęście szybko byłem w stanie wrócić na boisko i to jest najważniejsze. Kontuzje biorę na siebie. Byle Pogoń wygrywała. Na każdym z nas spoczywa odpowiedzialność naprawienia tego co było złe w rundzie jesiennej - wspomina Sebastian Rudol.
Trener Kosta Runjaić zarażał pozytywnym myśleniem po pokonaniu Śląska, co nie zmienia faktu, że jego podopieczni na własne życzenie narobili sobie kłopotów w meczu, w którym mieć ich nie powinni.
- Mogliśmy wykorzystać przynajmniej jeszcze jedną sytuację podbramkową i przypieczętować zwycięstwo. Zamiast tego niepotrzebnie straciliśmy dwa gole i zrobiła się nerwowa końcówka. Dostarczyliśmy kibicom trochę emocji, ale nie możemy sobie więcej pozwalać na to, żeby lekkomyślnie stawiać na szali nasze zwycięstwo. Generalnie było to dobre widowisko, ale mamy po nim błędy do przeanalizowania - mówi Rudol.
Byłego młodzieżowego reprezentanta Polski nie powinno zabraknąć w podstawowym składzie na następny mecz z Legią Warszawa. Kontuzjowany jest Jarosław Fojut, więc parę stoperów Pogoni tworzy z Laszą Dwalim właśnie Rudol. Runjaić komplementował go niedawno.
- Do Warszawy pojedziemy podbudowani po kolejne punkty. Są one nam potrzebne, żeby w grupie spadkowej zagrać cztery mecze na własnym stadionie. Po zwycięstwie jest nam łatwiej analizować i naprawiać błędy. Był czas na radość, ale jesteśmy już myślami przy Legii - podsumowuje 23-latek.
ZOBACZ WIDEO Real Madryt nie chciał się wysilać. Wygrana 3:0 nie przyszła mu jednak łatwo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]