Nie żyje Ray Wilkins. Legenda Chelsea miała atak serca

Getty Images / Steve Bardens / Na zdjęciu: Ray Wilkins
Getty Images / Steve Bardens / Na zdjęciu: Ray Wilkins

Brytyjski futbol jest pogrążony w żałobie po nagłej śmierci 61-letniego Raya Wilkinsa. Grał w wielu słynnych klubach, a po zakończeniu kariery został trenerem.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=11390]

Ray Wilkins[/tag] od dłuższego czasu miał problemy zdrowotne. Najpierw walczył z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego. W lipcu ubiegłego roku przeszedł operację na sercu, polegającą na wszczepieniu bypassów. Wtedy wydawało się, że najgorsze już za nim i w ostatnich miesiącach choroby go omijały.

Niestety, niedawno we własnym domu miał atak serca. Przewieziono go do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. W środę 4 kwietnia pojawiła się oficjalna informacja o śmierci 61-latka.

Brytyjczycy są pogrążeni w żałobie. Wilkins był bardzo dobrym pomocnikiem, o czym świadczy chociażby fakt, że zaliczył wiele występów m.in. w Chelsea FC, Manchesterze United, Milanie, czy Paris Saint-Germain. Na koncie miał także 84 mecze w reprezentacji Anglii. Włoski klub już go pożegnał.

- Żegnaj Ray, będziemy za tobą tęsknić. Dzisiaj (Milan w środę gra z Interem - przyp. red.) będziemy walczyć tak, jak nas uczyłeś.

Po zakończeniu kariery wychowanek "The Blues" został trenerem. Wiele lat spędził właśnie w ukochanej Chelsea, gdzie był asystentem Luiza Felipe Scolariego, Guusa Hiddinka i Carlo Ancelottiego. W 2014 roku został selekcjonerem Jordanii, a po roku wrócił do Anglii i w Aston Villa został asystentem trenera.

Komentarze (1)
avatar
Sebastian Cfc Flisikowski
4.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jako wieloletni kibic Chelsea jestem w szoku... Ray spoczywaj w pokoju