Nie żyje Ray Wilkins. Legenda Chelsea miała atak serca

Brytyjski futbol jest pogrążony w żałobie po nagłej śmierci 61-letniego Raya Wilkinsa. Grał w wielu słynnych klubach, a po zakończeniu kariery został trenerem.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Ray Wilkins Getty Images / Steve Bardens / Na zdjęciu: Ray Wilkins
Ray Wilkins od dłuższego czasu miał problemy zdrowotne. Najpierw walczył z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego. W lipcu ubiegłego roku przeszedł operację na sercu, polegającą na wszczepieniu bypassów. Wtedy wydawało się, że najgorsze już za nim i w ostatnich miesiącach choroby go omijały.

Niestety, niedawno we własnym domu miał atak serca. Przewieziono go do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. W środę 4 kwietnia pojawiła się oficjalna informacja o śmierci 61-latka.

Brytyjczycy są pogrążeni w żałobie. Wilkins był bardzo dobrym pomocnikiem, o czym świadczy chociażby fakt, że zaliczył wiele występów m.in. w Chelsea FC, Manchesterze United, Milanie, czy Paris Saint-Germain. Na koncie miał także 84 mecze w reprezentacji Anglii. Włoski klub już go pożegnał.

- Żegnaj Ray, będziemy za tobą tęsknić. Dzisiaj (Milan w środę gra z Interem - przyp. red.) będziemy walczyć tak, jak nas uczyłeś.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×