Piłkarze Lechii Gdańsk wygrali kolejny raz w derbach Trójmiasta. - Z mojej perspektywy zasłużyliśmy na zwycięstwo. Staraliśmy się podejmować inicjatywę i grać w piłkę. Był to dla nas ciężki mecz i było dużo sportowej walki. Nie jest sztuką wygrać jak strzela się szybko 2-3 gole, tylko sztuką jest zwyciężyć w takich okolicznościach - powiedział Piotr Stokowiec.
- Zrobiliśmy kolejny ważny krok. Przed nami dużo ciężkiej pracy i możemy pozazdrościć Arce sytuacji, w jakiej się znajduje. Dziś wygrała Lechia, w moim mniemaniu zasłużenie. My mamy swoje zmartwienia i dalej będziemy budować drużynę. Kontrola nad zespołem jest coraz lepsza i moi zawodnicy zaczynają tworzyć drużynę. Trzeba zachować sportową postawę i fajnie, że w Trójmieście są dwie dobre drużyny. Szanujmy to, ja postaram się by nie dochodziło do żadnych incydentów - dodał Stokowiec.
W końcówce I połowy wielkie kontrowersje wzbudził faul Stevena Vitorii, który ostro sfaulował Lukę Zarandię. - W moim mniemaniu powinna być żółta kartka, ale to nie był brutalny faul, tylko przerwanie taktyczne akcji. Równie dobrze mogło to być pociągnięcie za koszulkę. Takie jest moje zdanie. Też przeżywaliśmy gorycz porażki. Arka równie dobrze mogła strzelić wyrównującego gola - zauważył trener Lechii.
Podczas derbów pachniało czerwoną kartką. Szkoleniowiec klubu z Gdańska nie zdecydował się jednak uchronić zawodników zdejmując ich szybko z boiska. - Mamy tylko trzy zmiany, a musiałbym zrobić chyba siedem. Później było u mnie zawahanie, czy Stolarskiego w ogóle wypuszczać na II połowę, ale graliśmy na ryzyku i to był sprawdzian dla moich piłkarzy. Mamy jeszcze trochę problemów fizycznych i bałem się, że nie wytrzymamy tego meczu. Należą się pochwały tym, co kilkanaście miesięcy nie grali, a fajnie się sprawują, jak Nalepa, Vitoria, Wawrzyniak, czy Haraslin. Mogę podziękować za wspaniałe widowisko zakończone naszym happy Endem. Były bramki i emocje, które i nam się udzieliły. Przeprosiłem ochronę, bo się między nami kotłowało. Ludzie przychodzą zobaczyć grę na pograniczu i trzeba tego pilnować. Mamy kilka zawieszeń, włącznie z kierownikiem, ale walczymy o życie. Ci co rozumieją powagę sytuacji wiedzą dlaczego tak to wyglądało. Odbiliśmy się od dna - przekazał Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #19. Niesamowity ścisk w Ekstraklasie. "Możemy być świadkami sensacji"