Szef Legii Dariusz Mioduski po porażce z KGHM Zagłębiem Lubin (0:1) podziękował za współpracę Romeo Jozakowi i powierzył obowiązki pierwszego trenera Deanowi Klafuriciowi, który pełnił wcześniej rolę asystenta. Chorwat nie miał za dużo czasu na uporządkowanie sytuacji po swoim rodaku. Spisał się jednak znakomicie.
Legia najpierw ograła w Pucharze Polski Górnik Zabrze 2:1, a następnie w Krakowie okazała się lepsza od Wisły 1:0. Zwycięstwa to jedno, ale kibiców może także cieszyć styl zespołu, który zaczął prezentować się znacznie lepiej.
"Przegląd Sportowy" informuje, że Klafurić odrzucił metody Jozaka, czyli nudne odprawy motywacyjne, które nie trafiały do piłkarzy. Chorwat zaczął mocniej zwracać uwagę na silne i słabe strony rywali. Przywrócił także ustawienie 1-4-2-3-1.
Z Wisłą w pierwszym składzie zagrał Cristian Pasquato. Ofensywny pomocnik otrzymał szansę po tym jak zaliczył asystę w meczu z Górnikiem Zabrze. W Krakowie Włoch zagrał bardzo solidne zawody. To jego uderzenie z dystansu dało zespołowi cenne trzy punkty. Pasquato miał cztery udane dryblingi i 80 procent dokładnych podań.
Nową Legię chwali Dariusz Dziekanowski. - Tymczasowy sztab szkoleniowy mistrzów Polski lekko skorygował ustawienie, ale przede wszystkim zupełnie inaczej zaprezentowali się piłkarze: walczyli od początku do końca, po stracie piłki natychmiast wracali na swoje pozycje i Wisła w obronie napotykała mur - pisze w felietonie dla "PS".
Były reprezentant Polski studzi za to zachwyty nad formą Pasquato. - Nie chciałbym psuć Włochowi humoru, ale na jego miejscu po meczu poszedłbym do szatni Wisły i podziękował tym dwóm piłkarzom, którzy pozwolili mu się ograć niczym juniorzy. Na razie więc spokojnie z tymi zachwytami - przyznaje.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Półfinał LM 2018. Pojedynki Lewandowskiego z Ramosem to niesamowita historia