Wielka szansa Napoli. W Neapolu kibicują Interowi

Getty Images / Maurizio Lagana / Na zdjęciu: piłkarze SSC Napoli
Getty Images / Maurizio Lagana / Na zdjęciu: piłkarze SSC Napoli

Już po najbliższej kolejce SSC Napoli może zostać liderem tabeli Serie A. Wiele zależy od Interu Mediolan. Drużyny, która w ostatnich miesiącach napsuła wiele krwi Juventusowi Turyn. W sobotę znów zmierzy się z mistrzem Włoch i to na własnym boisku.

To absolutna dominacja. Przez sześć sezonów z rzędu nikt nie był w stanie przeszkodzić Juventusowi Turyn w wywalczeniu mistrzostwa Włoch. Próbowała AS Roma, próbowało SSC Napoli, jednak za każdym razem w ostatnich latach na końcu lepsza była drużyna z Piemontu, wyprzedzając na koniec rywali o 10 punktów.

Tym razem jest inaczej. Napoli wreszcie doskoczyło do Juve, chociaż jeszcze kilka tygodni temu przewaga Starej Damy sięgała sześciu punktów, a w perspektywie spotkanie z najgroźniejszym rywalem na własnym boisku. Jednak niespodziewany remis w Crotone (1:1) i ubiegłotygodniowa porażka z zespołem z Neapolu (0:1) spowodowały, że walka o scudetto rozpoczęła się na nowo.

Juventus wciąż prowadzi, ale ma tylko jeden punkt więcej. Atmosfera tam zrobiła się nerwowa i lepsze nastroje panują u rywali. Neapolitańczycy uwierzyli, że są w stanie przegonić odwiecznego rywala i zdobyć pierwsze od 28 lat mistrzostwo Włoch. A na pozycji lidera mogą już się rozsiąść po najbliższej kolejce.

W 35. serii gier Napoli jedzie do Florencji. Viola to groźny przeciwnik, jednak w tym sezonie oddawała już punkty na własnym boisku takim zespołom jak SPAL czy Genoa, a przed swoimi kibicami doznali klęski z Hellas Werona (1:4). W niedzielny wieczór goście będą faworytem, jednak równie uważnie będą przyglądać się temu, co dzień wcześniej działo się będzie w Mediolanie.

Na Stadio Giuseppe Meazza przyjedzie mistrz Włoch i kto wie, czy nie czeka go najtrudniejszy i najważniejszy mecz w sezonie. Inter Mediolan to bardzo niewygodny przeciwnik dla Starej Damy i udowadniał to w ostatnich miesiącach.

W grudniu ubiegłego roku Nerazzurri nie dali się pokonać Juve w Turynie (0:0) i wywieźli niezwykle cenny punkt. Rok wcześniej pokonali ich na własnym boisku (2:1), a w marcu 2016 roku Inter sprawił dużą niespodziankę i pokonał rywala 3:0 w półfinale Pucharu Włoch (chociaż do finału po rzutach karnych awansowało Juve).

Jednak w ostatnich latach Inter wielokrotnie potrafił napsuć mnóstwo krwi Juventusowi, nawet będąc w słabej formie. Nawet gdy przegrywali po kilkanaście spotkań w sezonie, udawało im się urwać punkty właśnie mistrzowi kraju. A teraz sytuacja jest o tyle inna, że Mediolańczycy prezentują się coraz lepiej.

Po porażce z Torino zremisowali na trudnym terenie w Bergamo, a następnie pokonali Caglia i Chievo. Po kiepskim początku kwietnia skuteczność odzyskał Mauro Icardi i wrócił do walki o tytuł króla strzelców Serie A. Argentyńczyk ma już na swoim koncie 26 bramek.

To świetna wiadomość dla Interu i Napoli, zła dla Juve, które do starcia w Mediolanie przystąpi bez Giorgio Chielliniego. Przez kontuzję kolana najlepszy włoski obrońca może pauzować nawet do końca sezonu.

Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński i ich koledzy przekonują jednak, że skupiają się na sobie, a Maurizio Sarri głosi, że jedynym kandydatem do mistrzostwa wciąż jest Juventus. Gra psychologiczna? Nie ma wątpliwości.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Cała Europa to wie - Piotr Zieliński będzie wielki. "Imponuje mi"

Źródło artykułu: