Półfinał LM 2018. Roma - Liverpool: cuda, cuda wspominają

Getty Images / Michael Regan / Na zdjęciu: radość piłkarzy AS Roma, Daniele de Rossiego i Alessandro Florenziego
Getty Images / Michael Regan / Na zdjęciu: radość piłkarzy AS Roma, Daniele de Rossiego i Alessandro Florenziego

Po porażce 2:5 w pierwszym meczu z Liverpool FC, piłkarze Romy mają minimalną szansę na awans do finału Ligi Mistrzów. Podobnie było przed rewanżem z FC Barcelona, mimo to Giallorossi dopadli przeciwnika.

W tym artykule dowiesz się o:

Wieczór 10 kwietnia był najważniejszym w nowej historii klubu z Rzymu. Drużyna Eusebio Di Francesco dała pokaz charakteru i ambicji. Po porażce 1:4 na stadionie Barcelony, wielu postronnych dało Romie szansę najwyżej na sympatyczne pożegnanie z Ligą Mistrzów. Po rewanżu było nie tyle sympatycznie, co euforycznie. Giallorossi rzucili się do ataku na mistrza Hiszpanii. Barcelona, która nie spotkała na boisku statystów, a wojowników, nie była w stanie zareagować na ich szturm. Wynik 3:0 oznaczał, że to wicemistrz Włoch, a nie lider Primera Division wyważył drzwi do półfinału.

Nie minął miesiąc i Roma ponownie potrzebuje cudu, żeby awansować. W półfinale z Liverpool FC dostała lanie 2:5 na wyjeździe i musi odpowiedzieć minimum trzema golami na Stadio Olimpico. Di Francesco będzie stąpać po cienkim lodzie. Z jednej strony jego podopieczni będą odpierać ataki najsilniejszej ofensywy Ligi Mistrzów, a z drugiej ryzykować. Jeżeli zapowiadany przez włoskie media skład potwierdzi się, trener gospodarzy wyśle jednocześnie na boisko Edina Dzeko, Patrika Schicka i Stephana El Shaarawego.

- Jeżeli chcesz strzelać gole, nie możesz spędzać czasu pod własnym polem karnym. Musisz podejmować ryzyko i będziemy o tym pamiętać - obiecuje trener debiutujący w tym sezonie w Lidze Mistrzów. - Cieszę się, że zaszliśmy tak daleko, ale nie jestem osobą, która w pewnym momencie spocznie na laurach. Naszą ambicją jest dostać się do finału. Tak, wiemy, że będzie to trudne, ale przecież z Barceloną również tak było, a zrobiliśmy to.

Di Francesco odblokował ofensywę Romy. Przełom nastąpił na początku lutego. Od tego czasu Giallorossi wygrali cztery mecze w rozmiarze, którego powtórka pozwoli wyeliminować Liverpool. Poza Barceloną z Torino, SPAL-em i Chievo. Ponadto w fazie grupowej Ligi Mistrzów rzymianie pokonali 3:0 Chelsea FC i było to najwyższe zwycięstwo z przedstawicielem Premier League od 1982 roku. 36 lat temu ich przeciwnikiem był Ipswich Town. Gorsza wiadomość dla gospodarzy jest taka, że Liverpool nie stracił we Włoszech trzech goli od 1965 roku. Trafić tyle razy do bramki The Reds potrafili później piłkarze Milanu i Udinese Calcio, tyle że pierwsi zrobili to w Stambule, a drudzy przy Anfield.

- Przyjechaliśmy do Rzymu walczyć o spełnienie naszych marzeń - mówi Juergen Klopp, menedżer Liverpool FC. - Nie jesteśmy jedną nogą w finale. Można w nim być dwiema nogami albo wcale. Roma pokazała niedawno, że jest w stanie totalnie odwrócić sytuację w dwumeczu i musimy być tego świadomi. Rywale muszą z kolei pamiętać, że w ćwierćfinale potrafiliśmy utrzymać prowadzenie w rewanżu z Manchesterem City - dodaje Georginio Wijnaldum, pomocnik The Reds.

Jedno z pytań przed pierwszym meczem brzmiało, czy Mohamed Salah będzie w stanie przechytrzyć obrońców, z którymi trenował przez dwa lata zanim przeprowadził się do Liverpoolu. Egipcjanin rozwiał wątpliwości. Miał przygotowany taki repertuar niespodzianek, że dwukrotnie trafił do bramki Alissona, a przy dwóch kolejnych golach asystował. Salah zagrał popisowo. Jeżeli w rewanżu będzie kontynuować ostrzał w takim samym tempie, Cristiano Ronaldo może poczuć presję w wyścigu po koronę króla snajperów. W czołowej piątce rankingu strzelców są poza Egipcjaninem i Portugalczykiem również dwaj inni piłkarze gości Roberto Firmino i Sadio Mane. Całe trio zdobyło łącznie 28 bramek.

- Salah ma znakomitą jakość, ale nie możemy postawić przy nim jednocześnie trzech obrońców - komplementuje rywala Di Francesco. Piłkarz rewanżował się już od czasu losowania pełnymi respektu słowami o klubie i kibicach z Rzymu. Na boisku nie miał już jednak dla nich litości.

AS Roma - Liverpool FC / śr. 02.05.2018 godz. 20.45

Pierwszy mecz: 2:5

Przewidywane składy:

Roma: Alisson - Florenzi, Manolas, Fazio, Kolarov - Nainggolan, De Rossi, Pellegrini -Schick, Dzeko, El Shaarawy

Liverpool: Karius - Alexander-Arnold, Lovren, Van Dijk, Robertson - Wijnaldum, Henderson, Milner - Salah, Firmino, Mane

Sędzia: Damir Skomina (Słowenia)

ZOBACZ WIDEO Klęska SSC Napoli we Florencji, Koulibaly z nieba do piekła [ZDJĘCIA ELEVENS SPORTS 1]

Komentarze (0)