Wtorkowy rewanż półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Bayernem Monachium zakończył się remisem 2:2. Dla gospodarzy dwa razy trafił Karim Benzema, zaś kapitalnie broniącego tego dnia Keylora Navasa pokonali Joshua Kimmich i James Rodriguez. Z awansu cieszą się Hiszpanie, bowiem przed tygodniem zwyciężyli na wyjeździe 2:1.
- Gdy zaczynałem pracę w Bayernie, nie myśleliście, że zajdziemy tak daleko. Zostaliśmy mistrzem Niemiec, zagramy w finale Pucharu Niemiec, a z Ligi Mistrzów odpadliśmy w półfinale. Nie zasłużyliśmy na to, by zostać wyeliminowanym. Drużyna pokazała charakter. Niestety mamy długą listę nieobecnych, kontuzjowanych piłkarzy - tłumaczył Jupp Heynckes na pomeczowej konferencji.
Według wielu ekspertów, monachijską publiczność najbardziej rozczarował występ Roberta Lewandowskiego, który podobnie jak w pierwszym starciu obu ekip nie stworzył dużego zagrożenia dla golkipera Los Blancos. Polak nie zdobył bramki już w piątym meczu Champions League z rzędu.
- Jeden dziennikarz napisał, że Robert gra słabo, a później wszyscy zaczęli to powtarzać. Wydaje się, jakby jedna opinia poruszyła prawdziwą lawinę. Lewandowski spisał się dobrze, ciężko pracował. Na pewne rzeczy patrzę inaczej niż większość z was. Strzeliliśmy dwa gole na Bernabeu. To powinno wystarczyć do zwycięstwa, ale tak się nie stało. I to jest prawdziwy problem - skomentował 73-latek.
Najgorsze dla fanów z Bawarii było to, że mimo iż ich ukochana drużyna prezentowała się o wiele lepiej wizualnie od przeciwnika, to i tak musiała uznać jego wyższość. Powodem tego były niewątpliwie błędy indywidualne oraz brak skuteczności, co jest tym bardziej bolesne.
- Rozegraliśmy dwa bardzo dobre mecze, byliśmy lepszą drużyną. Przed własną publicznością niestety daliśmy Realowi dwa prezenty, a kiedy robisz coś takiego, trudno jest wrócić do gry. Moja drużyna pokazała siłę. Najlepszym zawodnikiem rywali był Keylor Navas, nam przed bramką Realu brakowało koncentracji - zakończył trener mistrzów Niemiec.
Swojego bramkarza nie omieszkał pochwalić także szkoleniowiec Królewskich, Zinedine Zidane. - Oczywiście doceniam występ Keylora. Zanotował kilka świetnych interwencji - podkreślił trener obrońcy trofeum.
- Momentami cierpieliśmy, ale cierpienie też może być piękne. To jest futbol. Na szczęście wszystko skończyło się dla nas dobrze. Wygraliśmy na wyjeździe, ale u siebie szybko straciliśmy gola i wszystko się zmieniło. Graliśmy w fazie pucharowej z trzema wielkimi drużynami. Gdy mierzysz się z takimi klubami, nie możesz nie cierpieć. Cieszę się z goli Karima, zasłużył na nie. Nigdy nie przestaje pracować, zrobił różnicę w tym meczu. Jestem szczęśliwy z tego, jak zagrała drużyna - zakończył "Zizou".
Finał zostanie rozegrany 26 maja w Kijowie. Przeciwnikiem Realu będzie zwycięzca dwumeczu Liverpool - Roma.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: na Real przyjdzie czas. Lewandowski bawi się z córką
Co wy chcecie od roberta mial na glowie jednych z najlepszych obroncow .. sam jedynie mugl zrobic miejsce dla innych zabierajac na Czytaj całość