Rafał Grodzicki: Walczymy dla siebie i kibiców

W drugim meczu pucharowym piłkarze Ruchu ponownie nie dali się zaskoczyć Legii i po raz drugi kończyli pojedynek bez straty gola. Duża w tym zasługa stopera Niebieskich, Rafała Grodzickiego.

Michał Piegza
Michał Piegza

Dla Rafała Grodzickiego w czwartkowym spotkaniu z Legią nie miało większego znaczenia, czy w ataku rywali występuje Piotr Rocki, czy też Takesure Chinyama. Obaj zawodnicy z Warszawy nie zdobyli gola i to było dla chorzowian najważniejsze. - Nie odczuliśmy większego zagrożenia po wejściu na boisko Chinyamy. Rocki był nawet bardziej ruchliwy od niego. Miałem chyba trzy kontakty z Chinyamą i nie był on tak widoczny jak wcześniej Rocki - stoper Ruchu porównał grę napastników Legii, którzy nie przebierali w środkach w walce o piłkę. - Każdy z nas jest poobijany. Wszyscy włożyliśmy w mecz dużo zdrowia i sił. Jednak oprócz Grzesia Barana, który ma pęknięty łuk brwiowy, chyba nie ma większych kontuzji - przyznał.

Chorzowianie czyste konto zawdzięczają głównie bramkarzowi Krzysztofowi Pilarzowi, który potwierdził, że wrócił do dobrej formy. - Na tym polega futbol. Jeśli obrona nie daje rady, to właśnie od tego jest bramkarz. Krzysiu potwierdził swoje umiejętności i zagrał równie dobry mecz, jak przed tygodniem w Warszawie - chwalił swojego kolegę z zespołu Grodzicki. - Myślę, że cała drużyna bardzo dobrze zagrała, a Legia nie stworzyła sobie tak dogodnych sytuacji, jak my w pierwszej połowie - dodał stoper Ruchu.

Dzień przed meczem z Legią piłkarze Niebieskich wydali oświadczenie, w którym poinformowali o zaległościach finansowych klubu. Brak wypłat nie wpłynął jednak negatywnie na postawę zespołu. - Niestety każdy z nas ma duże problemy. Nie dostajemy pieniążków już od kilku miesięcy, ale gramy w tym klubie i chcielibyśmy dla Ruchu jak najlepiej. Przykładem jest czwartkowy mecz, w którym walczyliśmy tylko i wyłącznie dla siebie i kibiców - stwierdził Rafał Grodzicki.

Przypomnijmy, że piłkarze Ruchu dali działaczom czas do 10 maja na uregulowanie części zaległości. - Co będzie jeśli do tego czasu nie otrzymamy pieniędzy? Nie mam zielonego pojęcia, co postanowimy. Na razie koncentrujemy się na meczu z Piastem Gliwice, ponieważ musimy zdobyć w nim trzy punkty - powiedział 26-letni obrońca. - O finale z Lechem będziemy myśleli później - dodał na koniec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×