Lechia - Termalica: spadkowicz jeszcze nie jest znany. Gdańszczanie skomplikowali sytuację

Lechia Gdańsk potwierdziła, że jak naprzeciw tej drużyny nie staje derbowy rywal, każdy przeciwnik może być zaporą nie do przejścia. Po porażce 0:1 z Bruk-Bet Termaliką, utrzymanie gdańszczan w lidze staje pod coraz większym znakiem zapytania.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Steven Vitoria (po lewej) i Vladislavs Gutkovskis (po prawej) PAP / Adam Warżawa / Steven Vitoria (po lewej) i Vladislavs Gutkovskis (po prawej)

Lechia i Bruk-Bet Termalica walczą o utrzymanie. Gospodarze wygrywając, praktycznie zapewniliby sobie ligowy byt. Zespół z Niecieczy walczył natomiast o życie i o to, by zbliżyć się do piątkowego rywala. Od początku było widać, że perspektywa trzech punktów to bardziej kusząca perspektywa dla gospodarzy.

Mnóstwo wiatru z prawej strony boiska robił Joao Oliveira, który wrócił do pierwszego składu Lechii. Jak tyczki rywali mijali też Simeon Sławczew i Patryk Lipski, cała trójka miała stuprocentowe okazje, jednak po łatwym minięciu rywali, ku niezadowoleniu niespełna 10 tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie, strzały były już dużo niższych lotów.

Gdy wydawało się, że strzelenie gola przez Lechię 15. drużynie ligi to kwestia czasu, po chwili powróciły stare grzechy gdańszczan, przez które Lechia znajduje się na 14. lokacie. Momentalnie uszło powietrze z gospodarzy, a w pierwszym nieśmiałym wejściu pod bramkę rywala, Samuel Stefanik trafił w słupek. Ostatni kwadrans pierwszej połowy, to już dominacja drużyny Jacka Zielińskiego, która zamknęła Lechię w okolicach jej pola karnego. Gwizdek Szymona Marciniaka zwiastujący przerwę był wybawieniem dla drużyny, która przecież przed sezonem miała walczyć o najwyższe cele.

Po niesamowicie niemrawym początku drugiej połowy, mieliśmy przełom i piłka w końcu wpadła do bramki! Sędzia liniowy nie dał się jednak długo cieszyć Rafałowi Grzelakowi i słusznie dopatrzył się spalonego. Lechia próbowała walczyć i starała się atakować, jednak jej postawa pod polem karnym rywala, to był kryminał. Wykorzystali to goście.

ZOBACZ WIDEO Jarosław Niezgoda: Reprezentacja? Na nic nie liczę
W 74. minucie Bruk-Bet Termalica wyprowadziła kontratak. Dogrywał Szymon Pawłowski, a pewnie głową bramkę strzelił Vladislavs Gutkovskis. Gdańszczanie nie potrafili już odpowiedzieć i potwierdzili, że poza meczami derbowymi z Arką Gdynia należy do najgorszych drużyn w lidze. Odejmując punkty z lokalnym rywalem, zespół prowadzony w tym sezonie już przez trzech trenerów zdobył zaledwie 25 punktów w 30 meczach. Bruk-Bet Termalica ma już tylko dwa punkty straty do gdańszczan, którzy muszą sobie uświadomić, że w lidze się jeszcze nie utrzymali.

Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:1 (0:0)
0:1 - Gutkovskis 74'

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Paweł Stolarski, Michał Nalepa, Steven Vitoria, Adam Chrzanowski (83' Filip Mladenović) - Daniel Łukasik, Simeon Sławczew - Joao Oliveira (58' Lukas Haraslin), Patryk Lipski (68' Milos Krasić), Sławomir Peszko - Flavio Paixao.

Bruk-Bet Termalica: Dariusz Trela - Gabriel Matei, Mateusz Kupczak, Artem Putiwcew, Rafał Grzelak - Szymon Pawłowski, Vlastimir Jovanović, Florin Purece (35' Bartosz Śpiączka) - Samuel Stefanik (88' Vitalijs Maksimienko), Łukasz Piątek - Vladislavs Gutkovskis (81' David Guba).

Żółte kartki: Chrzanowski, Sławczew (Lechia), Grzelak, Jovanović (Bruk-Bet Termalica).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 9 411.

Czy Lechia Gdańsk utrzyma się w Lotto Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×