Łukasz Załuska miał szansę być "niezniszczalnym" piłkarzem w tym sezonie, ponieważ bronił dotychczas we wszystkich meczach od początku do końca. Wiązało się to jednak z bólem, dlatego kiedy Pogoń Szczecin zapewniła sobie utrzymanie w Lotto Ekstraklasie, bramkarz powiedział "pas". Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek rozpoczyna leczenie kontuzji.
– W rundzie wiosennej nie zagrałem meczu bez środków przeciwbólowych - mówi Załuska. - Ostatnio to były już końskie dawki w zastrzykach przed meczem, a nawet w przerwie. Doszliśmy z trenerem do wniosku, że skoro jest utrzymanie, to nie ma sensu dalej się męczyć. Klub wysyła mnie do Monachium, gdzie są najlepsi specjaliści w Europie. Jeśli okaże się, że przepuklina kwalifikuje się do operacji, to następnego dnia będę jej poddany.
Załuska chce rozpocząć z zespołem okres przygotowań do rundy jesiennej. Przewiduje, że za cztery lub pięć tygodni będzie gotowy do treningów bramkarskich. - Dlatego chcę jak najszybciej przejść operację - tłumaczy.
Nieobecność podstawowego bramkarza oznacza, że we wtorek w jedenastce Pogoni znajdzie się albo Łukasz Budziłek albo Jakub Bursztyn. - Koledzy dadzą radę. Muszą. Zespół jest w dobrej formie. We wtorek oczywiście będę oglądać mecz i trzymać kciuki - dodaje doświadczony zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Polskie trio bezradne. Sampdoria Genua przegrała z US Sassuolo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]