Afera alkoholowa w reprezentacji Polski. Dziennikarz ujawnił wszystkie nazwiska

Newspix / Na zdjęciu od lewej: Artur Boruc i Łukasz Teodorczyk
Newspix / Na zdjęciu od lewej: Artur Boruc i Łukasz Teodorczyk

Niewiele brakowało, a kilku zawodników kadry Adama Nawałki pożegnałoby się z nią na dobre. Po słynnej "aferze alkoholowej" selekcjoner miał ochotę pozbyć się niektórych graczy. Skończyło się na karach. Poznaliśmy nazwiska kadrowiczów.

Tzw. "Afera alkoholowa", do której doszło w październiku 2016 roku, była wielkim testem dla Adama Nawałki. Selekcjoner nie zdecydował się usunąć żadnego z zawodników - przynajmniej nie od razu. Uratował sytuację, ale wielu piłkarzy musiało sięgnąć głęboko do kieszeni. W książce "Tajemnice kadry", która w tym tygodniu ukaże się na rynku, autor, Sebastian Staszewski, po raz pierwszy ujawnia wszystkie okoliczności oraz nazwiska "zamieszanych" zawodników. Wcześniej "Przegląd Sportowy" zdradził  tylko część z nich, co piłkarze uznali za wyjątkową niesprawiedliwość.

"Tak wysokich kar finansowych jeszcze w polskiej reprezentacji nie było. Aż po 50 tysięcy złotych musieli zapłacić wymienieni w artykule "Przeglądu Sportowego" Boruc i Teodorczyk oraz Kamil Glik i Kamil Grosicki. Kolejnych siedmiu kadrowiczów ukarano grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych. Tyle impreza kosztowała Artura Jędrzejczyka, Michała Pazdana, Tomasza Jodłowca, Macieja Rybusa, Krzysztofa Mączyńskiego, Sławomira Peszkę i Pawła Wszołka. Wszyscy uznali swoją winę".

Jak się dowiadujemy, zawodnicy bawili się w swoim gronie. W tajemnicy przed Nawałką wynajęli apartament w oddali od skrzydła hotelu, w którym normalnie stacjonowała kadra. W pewnym momencie Łukasz Teodorczyk przegrał z procentami, wybiegł z pokoju, otworzył drzwi i zwymiotował.

"Kilku reprezentantów błyskawicznie otrzeźwiało. Spotkanie, którego oficjalnie nie ma, właśnie wymknęło się spod kontroli. Jak tłumaczą anonimowo jego uczestnicy, chcieli posiedzieć i porozmawiać we własnym gronie. Część grała w karty, inni toczyli nocne Polaków rozmowy, głównie o ewentualnych transferach i problemach w klubach. Było piwo, wino, whisky z colą. Trochę narzekań, trochę żartów. I fatalny koniec. Wymiotującego w hotelowym korytarzu Teodorczyka zauważył jeden z gości i powiadomił recepcję".

ZOBACZ WIDEO Maciej Rybus. Mistrz z Moskwy

Jak czytamy w książce, pierwszym pomysłem było wyrzucenie kilku zawodników z drużyny. Do tego ostatecznie nie doszło. Wcześniej nie brakowało głosów, że afera - w rzeczywistości ledwie aferka - została ujawniona, bo komuś w związku na tym zależało. Drużyna za bardzo się rozluźniła, selekcjoner zaczął tracić kontrolę i dzięki temu mógł ją odzyskać, wstrząsnąć zespołem.

Tak sugeruje przywołany w książce jeden z pracowników PZPN: "Dzięki aferze trener złapał drużynę za jaja. Strasznie był wkurzony i chłopaki widzieli, że następny taki występek skończy się ostrzejszą reakcją. Nie będzie miejsca na grzywny, dyskusje, przeprosiny. Niektórzy poczuli się panami piłkarzami. Rozluźnienie zaczęło źle działać i wtedy wszystko rąbnęło. I całe szczęście".

Książka "Tajemnice kadry" opisuje całą kadencję Adama Nawałki, ujawnia wiele nieznanych do tej pory historii. Autor dotarł między innymi do świadka, który sugeruje, że odejście Artura Boruca było wymuszone przez selekcjonera właśnie jako efekt "afery alkoholowej".

Komentarze (39)
avatar
JagaFunJaga
9.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
kadra z lat 70 i 80 co odnosiła sukcesy na świecie tez walili równo :-) 
avatar
Anna Sedlak
9.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ciekawe czy ten przemily Pan Gosc nigdy nie pil alkoholu ?
Uprzejmie donosze,ze... :-)
Nie znosze takich ludzi. 
avatar
kimi11
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
no i dobra chłopaki musieli się odstresować,karę zapłacić i koniec tematu 
avatar
Agnieszka Jaroslawska
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Dzis trudno uwierzyc komukolwiek pili nie pili pewnie tez duzo zalezy od tego ktorych z pilkarzy autor ksiazki lubi lub nie,samo zycie spotkali sie kumple i byc moze troche przegieli ale do Rol Czytaj całość
avatar
cybulas
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kiedyś we Wólce Kosowskiej pewne ścierwo co dla chińczyka pracuje jak parobek spiewał,, Widzew , Widzew jak ja Cie bardzo kocham ,, Jakim Trzeba byś zerem żeby dla chńczyka pracować