Kosta Runjaić: Dwa gole w najgorszym momencie

Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Kosta Runjaić
Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Kosta Runjaić

Śląsk Wrocław nie miał problemów z ograniem Pogoni Szczecin 2:0 (1:0), lecz Portowcy niewątpliwie mogą mówić o pechu w tym spotkaniu. Do strony pozytywów należy zaliczyć występ dwóch piłkarzy urodzonych w roku 2000.

[tag=39368]

Kosta Runjaić[/tag] przyznał, że liczył na wygraną we Wrocławiu, choć nie nakładał na swoich piłkarzy większej presji. - Chcieliśmy pokazać dobrą piłkę i osiągnąć korzystny wynik. Widać to było od początku meczu. Posiadaliśmy inicjatywę i zdominowaliśmy rywala. Niemniej Śląsk to drużyna, która prezentuje w ofensywie dużą jakość. Ponadto błędna decyzja naszego bramkarza zaważyła na końcowym wyniku - skomentował szkoleniowiec szczecinian.

- Spotkanie potoczyło się w zupełnie innym kierunku. Przez długi czas dobrze odpieraliśmy ataki rywali, ale niestety mieliśmy też pecha - gol przed przerwą to absolutnie najgorszy moment dla drużyny. Trzeba wziąć pod uwagę fakt zmęczenia zespołu - gramy co trzy dni, mieliśmy przez niemal cały mecz jednego zawodnika mniej i można było to dostrzec gołym okiem. Pomimo tego staraliśmy się grać bezkompromisowo i mieliśmy swoje sytuacje.

Debiuty Sebastiana Walukiewicza i Adriana Benedyczaka to z kolei niewątpliwe plusy dla trenera Pogoni. Obaj zawodnicy urodzili się w 2000 roku i coraz odważniej przebijają się do pierwszego składu. Drugi z nich miał nawet okazję na zdobycie gola, lecz w ostatniej chwili jego strzał zablokował Igors Tarasovs. Były trener 1.FC Kaiserslautern przyznał jednak, że zwraca uwagę przede wszystkim na formę graczy, a nie ich metryczkę.

- Miałem okazję oglądać tych zawodników na treningach. Dla mnie absolutnie nie liczy się wiek, a to co piłkarze są w stanie dać na boisku. Dzisiaj zasłużyli na grę w pierwszym składzie. Sebastian zagrał bardzo dobry mecz i jestem z niego zadowolony - podsumował 47-latek.

ZOBACZ WIDEO Precyzyjne oko Cengiza Undera. AS Roma lepsza od Cagliari Calcio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: