Bruk-Bet Termalica - Arka. Jacek Zieliński: Nie chodziło tu o fajerwerki

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jacek Zieliński
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jacek Zieliński

Jacek Zieliński przyznał, że w wygranym 2:1 spotkaniu z Arką nie chodziło o fajerwerki, a o zdobycie trzech punktów z rywalem z Trójmiasta. Leszek Ojrzyński wciąż nie zna swojej przyszłości w klubie z Gdyni.

Arka Gdynia przegrała w Niecieczy 1:2. - Przede wszystkim gratuluję gospodarzom, bo wygrali mecz. My też mieliśmy swoje sytuacje i momentami graliśmy bardzo dobrze, ale straciliśmy dwie bramki. Prowadząc 1:0, mieliśmy bardzo dobre okazje do podwyższenia wyniku. Trzeba było zagrać jeszcze pewniej, ale Trela zachował się fantastycznie. W końcówce I połowy mieliśmy dwóch zawodników przy Pawłowskim, zaczęliśmy grać w powietrzu i zrobiło się 1:1. Pawłowski to ostatnio jeden z najlepszych zawodników w lidze i pokazał to przy bramce - powiedział Leszek Ojrzyński, trener gdyńskiego klubu.

- Chcieliśmy zdobyć jeszcze gola. Prowokowaliśmy sytuacje i w kontrowersyjnej sytuacji straciliśmy gola. Piątek wszedł kontrowersyjnie w piłkę, ale był VAR i sędzia nie wrócił do tej sytuacji. Nasz zawodnik leżał na boisku i straciliśmy gola. W końcówce mieliśmy jeszcze strzały, ale Bruk-Bet bronił wyniku. My tego nie wykorzystaliśmy i rozdajemy punkty tym, co potrzebują ich na gwałt. Przegraliśmy ostatni wyjazd w tym sezonie, dla niektórych z nas może ostatni w barwach Arki. Czeka nas mecz ze Śląskiem i szukamy punktów. To spotkanie kosztowało nas utratę jednej pozycji - dodał Ojrzyński.

Mówi się, że Arka nie przedłuży umowy z Leszkiem Ojrzyńskim. - Ja mam kontrakt do 30 czerwca i żadnych rozmów na temat jego przedłużenia nie było. Telefonów od wczoraj dostaję multum, bo pojawiła się informacja że już mnie nie ma w Arce. Nikt mi jednak tego jeszcze nie zakomunikował - przekazał trener.

Dzięki sobotniej wygranej, Bruk-Bet Termalice do utrzymania wystarczy remis w ostatnim meczu w Gliwicach. - Planem na ten mecz było zwycięstwo. Nie chodziło o piękną grę i fajerwerki, a o to by dalej być w grze. Cel był osiągnięty, ale nie było radości w szatni. Najważniejszy mecz przed nami w Gliwicach. Mamy dużo pokory i chcemy się cieszyć w sobotę - stwierdził Jacek Zieliński.

Od początku gospodarze nie grali jednak dobrze. - Było widać po zawodnikach, że nie są sobą. Była zbyt duża nerwowość i brakowało odpowiedzialności za dobre podanie. Ja ten stres przeżywałem niejednokrotnie i rozumiem zawodników. Spokojnie chcieliśmy robić dalej swoje. Bramka przywróciła nas do gry, a potem wyglądało to jeszcze lepiej. Było nerwowo, bo Arka gra ambitnie, ale zwycięzców się nie sądzi - ocenił Zieliński.

- Ja byłem przygotowany na to, że jedziemy do Gliwic po trzy punkty. Potoczyło się inaczej, ale nasza strategia się nie zmieni. Gramy w Gliwicach o zwycięstwo, ale myślimy o tym za kilka dni. Na pewno gra na remis, czy obrona Częstochowy nie wchodzi w Gliwicach w grę - podsumował trener klubu z Niecieczy.

ZOBACZ WIDEO Skandaliczne zachowanie kibiców HSV. Policja na murawie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)