Zamieszanie w Gliwicach przed meczem o wszystko w Lotto Ekstraklasie

Newspix / Łukasz Grochala / Cyfrasport / Na zdjęciu: Martin Konczkowski (z lewej) oraz Maciej Makuszewski (z prawej)
Newspix / Łukasz Grochala / Cyfrasport / Na zdjęciu: Martin Konczkowski (z lewej) oraz Maciej Makuszewski (z prawej)

Widok trybun w Gliwicach na początku spotkania o utrzymanie pomiędzy Piastem oraz Bruk-Betem Termaliką mógł dziwić. Stadion nie był wypełniony, a przecież gospodarze walczą o utrzymanie. Powodem pustych krzeseł było zamieszanie pod bramami stadionu.

Nie chodzi o zachowanie kibiców. Sympatycy Piasta Gliwice nie zawiedli swoich piłkarzy i tłumnie przyszli wspierać drużynę w najważniejszym meczu sezonu. Problem polega jednak na tym, że wielu z nich nie weszło na stadion na czas.

Wszystko dlatego, że w dwóch sektorach był tylko czynny jeden z trzech kołowrotków przez który muszą przejść kibice, by wejść na stadion. To spowodowało dużą kolejkę. Niektórzy musieli nawet czekać półtorej godziny na wejście, a i tak nie zdążyli na początek spotkania.

Kibice w Gliwicach szybko jednak zapomną o problemach sprzed meczu. To zasługa wyniku spotkania. Piast rozbił u siebie Bruk-Bet Termalice Nieciecza 4:0 i zapewnił sobie utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. Z kolei drużyna z Niecieczy spadła do 1. ligi.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #23. Walka o mistrza. "Lech zrobi wszystko, aby zagrać dla Jagiellonii"

Komentarze (0)