Białystok chce mistrzostwa. Jagiellonia jest gotowa

Newspix / Maciej Gilewski/058sport.pl / Stadion Jagiellonii Białystok
Newspix / Maciej Gilewski/058sport.pl / Stadion Jagiellonii Białystok

Ewentualna feta przygotowana, premia dla piłkarzy także. Biletów nie ma już dawno, chociaż są sposoby by je jeszcze dostać. - Musimy pokonać Wisłę, bo najważniejsze jest to, aby móc spokojnie spojrzeć w lustro - mówi trener Jagi, Ireneusz Mamrot.

Piłka spadła tuż przed polem karnym. Tam stał Piotr Tomasik, który huknął z woleja po długim słupku. Wszyscy na stadionie widzieli już futbolówkę w siatce. Ta jednak przeszła tuż obok bramki. Niebawem sędzia Mariusz Złotek zakończył spotkanie. Dziesięć doliczonych minut nie wystarczyło. Jagiellonia zremisowała z Lechem Poznań 2:2. Do mistrzostwa zabrakło jednego gola. - Jezu jak wtedy było blisko. Oczywiście doceniam sukces jakim było w tamtym sezonie wicemistrzostwo, ale i tak uważam, że przegraliśmy tytuł - mówi Marek, kibic żółto-czerwonych, dodając: - W tym roku musi być inaczej!

Nawet nie marzyli

Wszyscy na Podlasiu myślą podobnie. Po poprzednich rozgrywkach niedosyt był niewielki, bo jednak 2. miejsce w lidze było największym sukcesem w historii klubu. Do tego niedużo zabrakło, by w ostatnim spotkaniu Jaga spadła na czwartą pozycję. Dwa gole w końcówce uratowały jednak sytuację. Teraz w Białymstoku nikt nie chce widzieć innej możliwości aniżeli zwycięstwo w Lotto Ekstraklasie. - Ten sezon był niezwykle słaby, nie można z tego nie skorzystać. Jestem pewny, że Kolejorz ogra Legię i wszystko będzie zależeć od nas. Zresztą Lech jest nam to winny za poprzedni rok - śmieje się Michał, który na białostockim stadionie pojawia się od lat '80.

- Pamiętam jeszcze czasy, kiedy 20 lat temu na starym obiekcie przy Jurowieckiej pojawiało się po 200-300 osób na spotkaniach III czy IV ligi. Wtedy nikt nie marzył nawet o takim dniu, jaki może nadejść w niedzielę. Chłopaki muszą wytrzymać presję, bo taka szansa może się już nie powtórzyć. A w Poznaniu, co ma być, to będzie - mówi siedzący obok niego Adam. - Szkoda jedynie tej blokady, która spotkała Jagę w kwietniu, bo już dziś świętowalibyśmy tytuł. Do tego to multum pecha, karny Bezjaka z Wisłą... Los musi nam w końcu oddać - dodaje.

Interes koników kwitnie

Jak wielka wiara jest w Białymstoku, widać po sprzedaży biletów na pojedynek z Wisłą Płock. A raczej jej braku, gdyż wejściówki skończyły się już w poniedziałek. Wystarczyła niedzielna wygrana nad Zagłębiem Lubin (2:1), by jednej doby rozeszła się ponad 1/3 całej liczby przeznaczonych wejściówek. Ci, którzy czekali do ostatniej chwili odchodzą od kas z kwitkiem. Jedyną szansą by zdobyć jeszcze kartę wstępu jest internetowy "czarny rynek". "Sprzedam bilet - cena 300 zł", "Sprzedam bilet na sektor 13 za 200 zł", "Ostatnia szansa na bilety - 150 zł do negocjacji" itd. - Ludzie dzwonili dziś kilkanaście razy. Osiem udało się sprzedać, a jest jeszcze kilka godzin - słyszymy od pani, która w podobny sposób ogłasza się na jednej z białostockich stron.

Trener Ireneusz Mamrot zdaje sobie sprawę z oczekiwań kibiców. - Musimy zrobić wszystko, aby pokonać Wisłę, bo najważniejsze jest to, aby po tym spotkaniu móc spokojnie spojrzeć w lustro - powiedział dla oficjalnej strony klubu. - Uczulam zespół, żebyśmy nie zajmowali się tym drugim spotkaniem, bo może nam uciec koncentracja na zadaniu, które mamy do wykonania. Jeśli pokonamy Wisłę, to wtedy będziemy myśleć o tym, co dzieje się w Poznaniu. Nie wyobrażamy sobie takiej sytuacji, że Legia się potknie w Poznaniu, a my tego nie wykorzystamy. Jeśli my wygramy i Legia również, to trudno. Będziemy wiedzieli wtedy, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy zrobić - zaznacza.

Pożegnają piłkarzy jak Napoli

Jego podopieczni mogą liczyć na ogromne wsparcie fanów jeszcze przed meczem. Ci bowiem, wzorem zagranicznych ekip, pojawią się jeszcze przed wyjazdem drużyny spod hotelu na stadion. - Dla każdego kibica tego dnia mecz zaczyna się już o 16. Pożegnamy piłkarzy pod Hotelem Cristal. Chcemy dodać im wsparcia przed tym spotkaniem, pokazać że jesteśmy z nimi. Zbieramy się spontanicznie, wszystko zależy od ludzi. Skrzyknęli się także motocykliści, którzy zorganizują autokarowi specjalną eskortę na stadion - mówi Andrzej, jeden z najbardziej szanowanych kibiców Jagi.

Po spotkaniu fani podziękują zawodnikom na Placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów nieopodal Rynku Kościuszki. Tuż po dekoracji na Stadionie Miejskim, kibice przejdą ulicami Wiosenną, Wiejską, Kaczorowskiego, Legionową i Skłodowskiej, aby dotrzeć na miejsce, gdzie będą świętować sukces swojej drużyny, tak jak miało to miejsce przy okazji zdobycia Pucharu Polski w 2010 roku, czy medali w rozgrywkach ekstraklasy w 2015 i 2017. Jeśli Jagiellonia pokona Wisłę, a Legia przegra w Poznaniu, to zabawa potrwa z pewnością do białego rana. A piłkarzy czekać będzie jeszcze jedna nagroda, bowiem dostaną potężną premię. Dokładnie 2 mln złotych do podziału na cały zespół.

ZOBACZ WIDEO Conte przechytrzył Mourinho. Puchar Anglii dla Chelsea [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (13)
avatar
wojak5036
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Dużo bym dał by to Jaga zdobyła Mistrza Polski a to dlatego by pokazać jak za rozsądne pieniądze można zbudować zespół. 2 strona medalu to taka że ZADNA Polska drużyna nie przebije się do fazy Czytaj całość
Jagafan
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"pawia krzyk"......buachchachacha 
Artur67
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Największą kompromitacją polskiej piłki nożnej byłby udział w ChL Jagi. 
Marek Cesarczyk
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
Największą kompromitacją polskiej piłki był ,,występ'' ległej w Champions League.Dla dobra polskiej piłki i nie tylko niech wygra Jagiellonia. 
miloBed2052
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szukaj śmiałka, który wszedł na szczyt wrocławskiej iglicy: