Trener Nawałka nie będzie tak restrykcyjny jak zazwyczaj. Zawodnicy mają spokojnie załatwić swoje sprawy i stawić się w Juracie do wtorku do wieczora. Nad morzem zabraknie Roberta Lewandowskiego i Łukasza Piszczka. Najpóźniej ma przyjechać Jakub Błaszczykowski, który jeszcze w poniedziałek rozegra spotkanie o utrzymanie w Bundeslidze. Jego Wolfsburg zmierzy się na wyjeździe z Holstein Kiel (w pierwszym meczu wygrał 3:1). Na świętowaniu mistrzostwa Polski w centrum Warszawy mogą skupić się również legioniści: Pazdan, Mączyński, Artur Jędrzejczyk i Sebastian Szymański.
- Nie chcę, żeby ktoś się spieszył, żeby była gonitwa. Kuba Błaszczykowski we wtorek wsiada w samochód. Powiedziałem, żeby jechał zgodnie z zasadami ruchu drogowego. Jeżeli chodzi o piłkarzy Legii: świętowanie sukcesu się im należy. Trzeba zresetować głowy. Wykonali ciężką pracę, sukces pozytywnie na nich wpłynie. Wierzę, że przyjadą na zgrupowanie pełni energii. Dałem wszystkim zawodnikom czas, swobodę, na uporządkowanie swoich spraw. Inaczej będzie podczas drugiego zgrupowania, w Arłamowie. Tam zawodnicy będą się musieli stawić we wtorek do godziny 18 - komentuje Nawałka.
Trzech zawodników narzeka na urazy. To Mączyński, Pazdan i Glik. - Michał ma drobny uraz, to nic groźnego. Krzysiek od dłuższego czasu leczy uraz kolana. Z raportu lekarza wynika, że ma być gotowy już na tym zgrupowaniu, a już na pewno w Arłamowie. Kamil narzeka na uraz ścięgna Achillesa, w Gdańsku przejdzie badania USG. W rok rozegrał ponad 100 spotkań, jest trochę przemęczony. Jest plan, że w Juracie będzie się trochę leczył, czeka go dużo pracy z fizjoterapeutą - wyjaśnia selekcjoner.
Nawałka wytłumaczył też, dlaczego z 35-osobowej kadry skreślił trzech zawodników: Krzysztofa Piątka, Macieja Makuszewskiego i Damiana Kądziora. - Chcemy skupić się przede wszystkim na taktyce, chcę mieć zawodników gotowych. Obserwowaliśmy ścisłą grupę 42 zawodników. Kilku z nich nie było w rytmie meczowym, nie byli w stu procentach przygotowani, a chcę uniknąć takich sytuacji jak sprzed dwóch lat, kiedy z powodu kontuzji przed mistrzostwami Europy wypadli Paweł Wszołek i Maciej Rybus - tłumaczy trener.
I dodaje, że wciąż liczy na tych zawodników. Tak jak na Tarasa Romanczuka, którego zabrakło nawet w szerokiej kadrze na mundial. - Nie skreśliłem tych zawodników. Są w wąskiej grupie piłkarzy, którzy kandydują do gry w kadrze. Wszystko przed nimi. Jesienią jest na przykład Liga Narodów. Ze wszystkimi rozmawiałem. Wiem, że to dla nich trudne chwile, mamy kontakt, wspieramy ich - mówi trener.
Kadrowicze na zgrupowaniu w Juracie mają się skupić przede wszystkim na odpoczynku. Nad morze przyjadą z rodzinami, będą mieli również wiele atrakcji poza treningami. - Będzie turniej siatkonogi, dwa treningi otwarte dla kibiców, "Tour de Jurata", czyli zawody: kto pierwszy bezpiecznie dojedzie na trening. W środę, na specjalne zaproszenie, wybieramy się wraz z rodzinami do prezydenta Andrzeja Dudy. Drużynę czeka też występ muzyczny. Nie chce zdradzać nazwy zespołu, bo ma to być niespodzianka. Powiem tylko, że jest to bardzo znana polska kapela - opowiada dyrektor kadry Tomasz Iwan. Chodzi najprawdopodobniej o "Lady Pank".
ZOBACZ WIDEO Rewolucja już za Legią. Mioduski: Czas na stabilizację