Dla Realu Madryt sobotni finał Ligi Mistrzów w Kijowie to już czwarty mecz o to trofeum w ciągu ostatnich 5 lat. Poprzednim zespołem, który z taką częstotliwością występował w meczu o najważniejsze klubowe trofeum Europy, był holenderski Ajax Amsterdam, który na przełomie lat 60. i 70. wygrał trzykrotnie, a raz przegrał.
Trener rywali Realu, Juergen Klopp, komplementował swojego rywala, który, jak podkreślają gazety, jest wciąż krytykowany, mimo oczywistych sukcesów. Teraz "Zizou" ma szansę na swój trzeci w karierze triumf w LM. - Jeśli są ludzie, którzy myślą, że Zidane nie ma pojęcia o taktyce, to jest to zabawne - mówi Niemiec. - Przecież to samo mówią o mnie. A więc jest zabawne, że w finale Ligi Mistrzów spotka się dwóch trenerów, którzy nie znają się na taktyce.
Klopp nie ukrywa, że podziwia swojego przeciwnika. - To już mówiłem. On jest jednym z pięciu najlepszych piłkarzy w historii i właśnie może wygrać jako trener trzeci raz Ligę Mistrzów. Niestety muszę powiedzieć, że jest fantastyczny. Widziałem jego drużynę grająca znakomity futbol wiele razy. To taki dobry rodzaj chaosu. Ale oczywiście będziemy mieli swoje okazje - zaznacza.
Liverpool od lat nie grał o tak wysoka stawkę i w Anglii dziennikarze uważają, że może być to przewaga przeciwnika.
- Przed meczem będą pewnie bardziej pewni siebie od nas, bo mają doświadczenie. Ale to bez znaczenia, bo jesteśmy dobrze przygotowani - stwierdza menedżer "The Reds".
- My jesteśmy Liverpoolem. Nikt nie oczekiwał, że tu będziemy, ale jesteśmy, bo jesteśmy Liverpoolem. Mamy fantastyczny sezon z największą liczbą bramek w historii rozgrywek. Doświadczenie jest ważne, ale zrobimy co możemy, żeby skomplikować im życie - dodał szkoleniowiec, dla którego jest to drugi finał Ligi Mistrzów. W pierwszy, jako trener Borussii Dortmund, przegrał z Bayernem Monachium.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik uspokaja kibiców. "W tym roku jest o wiele lepiej"