Gabor Straka: Zabrakło świeżości

Gabor Straka na ligowych boiskach nie pojawiał się od września do kwietnia. Gdy wrócił do składu Niebieskich, przekonuje, że jest ważnym ogniwem w zespole Ruchu. Pojedynek z Piastem rozpoczął na ławce. Na boisku pojawił się po godzinie gry, ale jego wejście niewiele zmieniło.

Michał Piegza
Michał Piegza

Mający za sobą grę w Lidze Mistrzów w barwach Artmedii Petrzalka, Gabor Straka spotkanie z Piastem Gliwice rozpoczął na ławce rezerwowych. Decyzja Waldemara Fornalika mogła zaskakiwać postronnych obserwatorów, wszak Słowak z węgierskim paszportem od momentu powrotu do gry po wyleczeniu uciążliwej kontuzji należał do najsilniejszych ogniw w ekipie Niebieskich. Duża ilość meczów w krótkim odstępie czasu odbiła się jednak na piłkarzu, któremu szkoleniowiec Ruchu w spotkaniu z Piastem dał trochę odpocząć.

Przy bezbramkowym wyniku chorzowianie szukali sposobu na jego zmianę. Po godzinie na boisku pojawił się m. in. Straka, ale nie potrafił zmienić losów meczu. - Nie jestem zadowolony ze swojego występu - przyznał po spotkaniu Słowak. - Po wejściu na plac gry miałem zagrywać prostopadłe piłki do napastników - przedstawił założenia taktyczne pomocnik, który z konieczności musi być usposobiony ofensywnie. - Jako defensywny gracz dobrze spisuje się teraz Grzegorz Baran - przyznał Gabor Straka, który słabość chorzowian w meczu z Piastem tłumaczył m. in. zmęczeniem po ostatnich ligowo-pucharowych bojach. - W ostatnim czasie gramy co kilka dni i na pewno nie byliśmy tacy wypoczęci jak Piast. Trener stara się zmieniać skład, żeby wszyscy grali i część mogła odpocząć - powiedział piłkarz pozyskany zimą 2008 roku z Artmedii. - To był bardzo trudny mecz. Nie udało się wygrać, mimo że bardzo chcieliśmy - dodał. - Naszym problemem to, że strzelamy mało goli. Nie wiem, co jest tego przyczyną - zastanawia się piłkarz Ruchu Chorzów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×