W ostatniej kolejce podopieczni Władysława Łacha przegrali wysoko w Bielsku-Białej z miejscowym Podbeskidziem 3:0. Nie wiadomo jakby potoczył się ten mecz, gdyby sytuacja z 25. minuty. Wtedy to czerwoną kartkę ujrzał napastnik Stalówki, Abel Salami. - Mam pretensje do Abela Salami, który zimą leczył kontuzję i powoli dochodził do siebie. Nie ryzykowałem wystawiania go w składzie, bo wiedziałem, że będzie potrzebny w najważniejszych pojedynkach. Teraz okazało się, że właśnie przez kartki w nich nie zagra. Zbyt łatwo złapał te kartki i osłabił zespół - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener jedynego przedstawiciela Podkarpacia w pierwszej lidze. Salami będzie musiał pauzować teraz aż w trzech spotkaniach.
Sztab szkoleniowy Stali Stalowa Wola ma problemy z kontuzjami. Aż siedmiu piłkarzy narzeka na kłopoty ze zdrowiem. - Krystian Lebioda jeszcze nie wyleczył do końca urazu i nie możemy ryzykować. Daniel Treściński także narzeka na uraz, ale i tak musi pauzować za kartki. Adrian Bartkowiak jest już w treningu, ale jeszcze nie jest do końca zdrowy, aby móc zagrać. W środę chciałem dać szansę Andrijowi Muzyczukowi, ale w ubiegłym tygodniu na treningu złapał kontuzję i niestety też nie zagra. Mecz jest o sześć punktów. Problemy ma także Tomek Wietecha, kapitan i ostoja w bramce. Grzegorz Kmiecik ćwiczy, ale nadal narzeka na uraz - dodaje opiekun zielono-czarnych.
Władysław Łach myślał w posadzeniu na ławkę i możliwej szansie gry dla młodych zawodników ekipy z ulicy Hutniczej. Niestety jednak i tutaj pojawiły się kłopoty. - Juniorzy nie zagrają bo i Bartek Horajecki i Piotrek Gilar narzekają na kontuzje. Chciałem dać szansę gry Adrianowi Chamerze, ale ktoś w klubie zapomniał go zgłosić - kontynuuje szkoleniowiec. Z jednej sprawy trener klubu z Podkarpacia jest zadowolony. - Dobrze, że mamy taką kadrę, bo nawet w przypadku tych kontuzji, to mam kim zagrać. Długo o to walczyłem i cieszę się, że mnie posłuchano - wyjaśnia.
Gracze i trenerzy Stalówki zdają sobie z sprawę jak ciężkie zadanie czeka ich zespół w pojedynku z GKS-em Jastrzębie. - Środowa potyczka nie będzie należała do najłatwiejszych, mimo problemów jakie ma drużyna z Jastrzębia. Nie przyjadą tutaj i nie oddadzą nam kompletu punktów. Ekipy z dołu tabeli borykają się cały czas z kłopotami organizacyjnymi. W pewnych momentach musimy zaryzykować, a jak wszyscy wiedzą jesteśmy nastawieni głównie na defensywę. Konfrontacja z Jastrzębiem będzie o sześc punktów - kończy Władysław Łach.