Ryzykowna gra Zbigniewa Bońka. Tylko trzech selekcjonerów miało mniejsze doświadczenie od Jerzego Brzęczka

WP SportoweFakty / Paweł Berek / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek
WP SportoweFakty / Paweł Berek / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek

Tylko trzech selekcjonerów reprezentacji Polski w historii miało mniejsze od Jerzego Brzęczka doświadczenie z pracy w polskiej ekstraklasie. A mówiąc ściślej, nie mieli żadnego, bo albo zbierali je za granicą, albo szybko poświęcili się pracy w PZPN.

Jerzy Brzęczek pracuje jako trener od lutego 2010 roku i w tym czasie poprowadził swoje drużyny w 298 spotkaniach, ale jego doświadczenie w ekstraklasie jest wyjątkowo skromne. W najwyższej lidze pracował jedynie w Lechii Gdańsk (2014-2015) i Wiśle Płock (2017-2018), prowadząc te zespoły w zaledwie 66 ligowych meczach.

Pod tym względem nowy opiekun Biało-Czerwonych na tle swoich poprzedników wypada bardzo słabo. Adam Nawałka, nim przejął kadrę, Wisłę Kraków, Zagłębie Lubin i Górnika Zabrze poprowadził w łącznie 142 meczach ekstraklasy. Licznik Waldemara Fornalika (2012-2013) wskazywał 211 gier w najwyższej klasie rozgrywkowej w roli trenera Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów. Franciszek Smuda (2009-2012) zjadł na polskiej lidze zęby, prowadząc Stal Mielec, Widzew Łódź, Wisłę Kraków, Legię Warszawa, Odrę Wodzisław Śląski i Lecha Poznań w 423 spotkaniach ekstraklasy.

"Franz" przejął kadrę po Leo Beenhakkerze, z trenerskim CV, którego porównania nie wytrzymuje życiorys żadnego polskiego szkoleniowca. Nie zagłębiając się w statystyki czterdziestoletniej kariery Holendra, wspomnijmy tylko, że z powodzeniem prowadził Ajax Amsterdam, Feyenoord Rotterdam czy Real Madryt, dwukrotnie był selekcjonerem reprezentacji Holandii i pracował też z kadrą Arabii Saudyjskiej oraz Trynidadu i Tobago.

ZOBACZ WIDEO Duże wyzwanie przed Jerzym Brzęczkiem. "Doświadczenie z Wisły Płock może mu pomóc"

Paweł Janas, poprzednik Beenhakkera, przed przejęciem drużyny narodowej też nie był bardzo doświadczonym szkoleniowcem, ale jego nominacja nie była zaskoczeniem. Miał na koncie tylko 83 spotkania w ekstraklasie, ale z drugiej strony sięgnął z Legią Warszawa po dwa dublety (1994, 1995) i wprowadził Wojskowych, jako pierwszy polski zespół, do fazy grupowej Ligi Mistrzów, by dotrzeć z nimi nawet do ćwierćfinału edycji 1995/1996. Ponadto był też selekcjonerem młodzieżowej reprezentacji Polski (1996-1999).

Odkąd w 1950 roku stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski przybrało obecną formę, Biało-Czerwoni mieli tylko trzech mniej doświadczonych od Brzęczka na najwyższym szczeblu opiekunów: Jacka Gmocha (1976-1978), Ryszarda Kuleszę (1978-1980) i Zbigniewa Bońka (2002). Ich przypadki różnią się jednak od tego "Papieża".

Gmoch i Kulesza przed przejęciem kadry nie prowadzili samodzielnie zespołu ekstraklasy. Ten pierwszy po zakończeniu kariery piłkarskiej został asystentem Edmunda Zientary w Legii Warszawa, a następnie został dokooptowany do sztabu Kazimierza Górskiego i współtworzył z nim największe sukcesy w historii reprezentacji Polski: złoty medal IO 1972 i srebrny medal MŚ 1974. W 1976 roku przejął kadrę, którą znał od podszewki jako asystent poprzedniego selekcjonera.

Droga Kuleszy do posady selekcjonera była podobna. W przeciwieństwie do Gmocha pracował samodzielnie w Mazowszu Grójec, Zniczu Pruszków i Lechii Gdańsk, ale do ekstraklasy się nie przebił, a w 1974 roku został zatrudniony w PZPN jako selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski. W międzyczasie był też asystentem Górskiego i Gmocha w kadrze A, a gdy po rozpoczęciu el. Euro 1980 ten drugi zrezygnował z prowadzenia Biało-Czerwonych, Kulesza wskoczył na jego miejsce.

I wreszcie Boniek. Po dość wczesnym, bo w wieku zaledwie 32 lat, zakończeniu kariery piłkarskiej postanowił spróbować sił jako trener. W sezonie 1990/1991 prowadził US Lecce, którego nie obronił przed spadkiem do Serie B. W kolejnych rozgrywkach zaufały mu władze AS Bari, ale także i tego zespołu Boniek nie uratował przed degradacją. Prowadził te drużyny łącznie w 63 meczach Serie A - to bilans porównywalny z tym Brzęczka, ale pamiętajmy, że włoska ekstraklasa była wtedy najmocniejszą ligą Starego Kontynentu.

Potem Boniek pracował jeszcze w III-ligowych SS Sambenedettese i US Avellino, a w 1996 roku zakończył karierę trenerską, którą wznowił po MŚ 2002, kiedy jako wiceprezes PZPN namaścił się na następcę Jerzego Engela. Na stanowisku selekcjonera wytrwał tylko pięć miesięcy.

Brzęczek ma bardzo skromne doświadczenie w pracy na najwyższym szczeblu, ale biorąc pod uwagę jego piłkarskie CV, mało który z poprzednich selekcjonerów może się z nim równać. W polskiej ekstraklasie rozegrał 249 spotkań, a w austriackiej Bundeslidze wystąpił 307 razy. Jest srebrnym medalistą IO 1992 i 42-krotnym reprezentantem Polski, a w 19 meczach był kapitanem kadry A. Bogatszy życiorys mają jedynie Boniek i Janas - srebrni medaliści MŚ 1982, którzy z powodzeniem grali w Serie A i Ligue 1.

Więcej informacji o wyborze selekcjonera

Komentarze (4)
avatar
zibi079
13.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszyscy tylko psioczą, też jestem zaskoczony nominacją Brzęczka ale kurczę zacznijmy oceniać najwcześniej po min. 4 meczach!
Przypomnę, że Leo zaczął od porażki z Finlandią i remisu z Serbią
Czytaj całość
avatar
Marek Rozwora
13.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Boniek, po ile sie dzielicie ? Fifty-fifty ? 
Andreas Lucas Kraus
13.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Każdy cyrk potrzebuje błazna! 
miloBed2052
12.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Musisz to zobaczyć cudowny cower małej dziewczynki