El. LE: celnych strzałów jak na lekarstwo. AS Trencin znalazł sposób na Górnika Zabrze

PAP / Andrzej Grygiel / Martin Sulek (po lewej) i Jesus Jimenez (po prawej)
PAP / Andrzej Grygiel / Martin Sulek (po lewej) i Jesus Jimenez (po prawej)

W drugiej połowie Górnik Zabrze zdominował AS Trencin, ale nie zdołał odrobić strat z pierwszej części gry i przegrał u siebie 0:1 w 1. meczu II rundy el. LE. Przed rewanżem zabrzanie są w bardzo trudnej sytuacji.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jesteśmy pewni siebie i głodni sukcesów - mówił przed meczem trener AS Trencin, Ricardo Moniz. Słowacki zespół zapowiadał, że w Zabrzu chce wywalczyć sobie zaliczkę przed rewanżem. Górnik Zabrze zdawał sobie sprawę z tego, że o awans będzie trudno. Tym razem trener Marcin Brosz desygnował do boju najmocniejszy skład i nie zaskoczył tak, jak przed meczem z Koroną Kielce, gdy podstawowa jedenastka miała średnio niewiele ponad 20 lat.

Od pierwszego gwizdka na boisku niewiele się działo. Zarówno Górnik, jak i AS Trencin nie ruszyli do frontalnych ataków. Obie drużyny skupiły się na grze defensywnej i przerywały akcje przeciwników. Początkowo nieco lepiej wyglądał Górnik, który na początku meczu oddał nawet celny strzał - z łatwym uderzeniem Daniela Liszki poradził sobie Igor Semrinec.

Z biegiem czasu to jednak słowacki zespół był coraz groźniejszy. Po dwóch kwadransach goście zaczęli przejmować inicjatywę, a swoją przewagę udokumentowali w 39. minucie. Wtedy to Hamza Cataković wypatrzył w polu karnym niepilnowanego Philipa Azango, a 21-letni Nigeryjczyk bez większych problemów pokonał Tomasza Loskę.

Od początku drugiej połowy Górnik rzucił się do ataków. W 52. minucie zabrzanie powinni wyrównać. Z kontrą wyszedł Jesus Jimenez, który wyłożył piłkę niepilnowanemu Danielowi Smudze. Ten miał jedynie skierować futbolówkę do pustej bramki, ale fatalnie spudłował. Piłkarz Górnika strzelił nad poprzeczką, a na trybunach było słychać tylko głośny jęk zawodu. Był to jednak dla gości poważny sygnał ostrzegawczy.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek już rozmawiał z reprezentantami. "Lewandowski pozostanie kapitanem"

Po kilku minutach piłka wylądowała w bramce słowackiego zespołu, ale bramka nie została uznana. Arbiter dopatrzył się spalonego u Igora Angulo i nie uznał gola. Górnik dostał jednak wiatru w żagle i coraz odważniej atakował. Blisko zdobycia bramki bezpośrednio z rzutu wolnego był Daniel Liszka, lecz strzelił minimalnie niecelnie.

Zabrzanie przeważali, zepchnęli swoich rywali do defensywy, ale nie potrafili oddać celnego strzału. Często za to gospodarze byli łapani na spalonych, co torpedowało ich ofensywne zamiary. Przed rewanżowym pojedynkiem Górnik jest w bardzo trudnej sytuacji.

Górnik Zabrze - AS Trencin 0:1 (0:1)
0:1 - Daniel Azango 39'

Składy:

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Przemysław Wiśniewski, Dani Suarez, Adrian Gryszkiewicz - Daniel Liszka (79' Wiktor Biedrzycki), Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski, Daniel Smuga (61' Marcin Urynowicz) - Jesus Jimenez, Igor Angulo.

AS Trencin: Igor Semrinec - Ruben Yem, Martin Sulek, James Lawrence, Keston Julien (89' Lukas Skovajsa) - Hamza Cataković (82' Desley Ubbink), Ashraf El-Mahdioui, Abdul Zubairu - Joey Sleegers (72' Osman Bukari), Antonio Mance, Philip Azango.

Żółte kartki: Adam Wolniewicz, Daniel Smuga, Igor Angulo (Górnik Zabrze) oraz Reuben Yem, Igor Semrinec (AS Trencin).

Sędzia: Mattias Gestranius (Finlandia).

Widzów: 12 859.

Komentarze (20)
avatar
Marian Nowak
27.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pozazdrościli Legii. Nasi piłkarze nie maja w ogóle techniki. Nawet tej użytkowej. A bez tego trudno jest wygrywać mecze. 
avatar
Wojtek Mastalerz
27.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zabrzanie nie mieli szans bo sędzia chyba myślał, że jest napastnikiem Trencina. 
Krzysztof Kurowski
26.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
avatar
JA BUK
26.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie ma co Gornika skreslac , lepsza skutecznosc i bedzie dobrze. O arbitrach tego spotkania nawet nie ma sie co wypowiadac zenada! 
avatar
marekp
26.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A mieli być czarnym koniem....czy jakoś tak...