Sylwester Czereszewski o rezygnacji Piszczka: To zbyt pochopna decyzja

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Łukasz Piszczek
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Łukasz Piszczek

- Szkoda, bo to bardzo duże osłabienie - zareagował Sylwester Czereszewski na decyzję Łukasza Piszczka o zakończeniu kariery w kadrze. 27-krotny reprezentant Polski po cichu liczy, że obrońca wróci do Biało-Czerwonych.

- To zbyt pochopna decyzja. Wiadomo, nikogo nie można zmuszać - stwierdził Sylwester Czereszewski. - Słyszałem, że trener Brzęczek namawiał Łukasza Piszczka do gry. Trzeba próbować dalej, niech Zbigniew Boniek zadzwoni, będzie bardziej przejrzyście.

Obrońca ogłosił w sobotę, że kończy reprezentacyjną karierę. Zawodnik Borussii Dortmund rozegrał w Biało-Czerwonych barwach 65 spotkań.

Były napastnik reprezentacji Polski przyznał, że Piszczek wciąż znalazłby miejsce w kadrze Jerzego Brzęczka. - Spokojnie mógłby grać jeszcze ze 2-3 lata. Dziś zawodnicy są inaczej wykorzystywani, kiedyś się mówiło, że po trzydziestce już się nie gra w piłkę. Jednak on gra w Dortmundzie, zespole, który się liczy w Europie i w kadrze to pokazywał. Szkoda, mógłby zostać, miejmy nadzieję, że to chwilowa decyzja - powiedział strzelec czterech goli dla kadry.

Sylwester Czereszewski w rozmowie z WP SportoweFakty podkreślał, że Piszczek wnosił bardzo dużo do gry drużyny. - Mimo, że jest obrońcą, to potrafi rozgrywać piłkę na prawej stronie. Szkoda, bo to bardzo duże osłabienie, tym bardziej, że takich zawodników jest u nas niewielu - przyznał.

Teraz trener Brzęczek musi znaleźć odpowiedniego zawodnika, który zastąpi 33-latka na prawej obronie. Największe szanse wydają się mieć Bartosz Bereszyński lub Tomasz Kędziora. - Znajdą się następcy, ale nie wiadomo, na jakim poziomie, bo Piszczek grał w kadrze przez tyle lat. Jest zawodnikiem, który gwarantował stabilizację i to była jego największa zaleta. Natomiast z nowymi obrońcami może nie być tak łatwo. Zresztą widzieliśmy, co się działo, kiedy nie było Kamila Glika - skomentował Czereszewski.

Nasz rozmówca nie obawia się tego, że decyzja Piszczka zacznie falę kolejnych deklaracji o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. - Zakładam, że nie będzie kolejnych rezygnacji. Każdy chciałby grać jak najdłużej i być w kręgu zainteresowania. Chyba, że ktoś ma duże ambicje i chce grać w pierwszym składzie - zakończył Sylwester Czereszewski.

ZOBACZ WIDEO: Szlak na K2 naznaczony śmiercią. Andrzej Bargiel: Musiałem wspiąć się na wyżyny

Komentarze (1)
avatar
Claudia_
4.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pochopna? Nie podjął tej decyzji, bo strzelił focha. Od lat narzekał na zdrowie, przede wszystkim na biodra. Potrzebował zawsze dodatkowej rozgrzewki w odniesieniu do innych. To na pewno nie by Czytaj całość