Na razie Egy Maulana Vikri co prawda trenuje z pierwszym zespołem, jednak nie przebił się jeszcze do pierwszego składu Lechii Gdańsk. Po tym, jak w pierwszych kolejkach Lotto Ekstraklasy nie znalazł się w pierwszym składzie, liczni fani z Indonezji zaczęli atakować gdański klub, gdyż liczyli, że nadzieja piłki nożnej w ich kraju będzie wiodącą postacią w Polsce.
- To młody zawodnik, który musi odnaleźć się w nowym środowisku. Pamiętajmy, że on jeszcze nie grał w seniorach. Będziemy go wprowadzać przez grę w drugiej drużynie. Nie określę ram czasowych, jak długo to będzie trwało. Egy rozwija się, poznaje kulturę, klimat, obyczaje, jedzenie. Na trochę poleciał do domu, spotkał się z bliskimi i wrócił bardziej uśmiechnięty. To normalne, bo to młody człowiek. Wszystko w jego nogach, a my postaramy się, żeby się rozwinął i wykorzystał swój potencjał - mówił pod koniec lipca trener Piotr Stokowiec.
W końcu Egy Maulana Vikri doczekał się debiutu. W czwartek wystąpił w meczu czwartoligowych rezerw klubu znad morza. Lechia II Gdańsk zagrała z GKS-em Przodkowo, a Indonezyjczyk wyszedł w pierwszym składzie. W I połowie miał nawet swoją akcję, jednak piłkę złapał bramkarz klubu z Przodkowa.
W drugiej połowie Egy Maulana Vikri został już zmieniony przez byłego reprezentanta Serbii i zawodnika Juventusu Turyn - Milosa Krasicia, który miał przed sezonem odejść z Lechii do Vojvodiny Nowy Sad, jednak ostatecznie nadal jest w Lechii i trenuje w rezerwach, wraz z gdańską młodzieżą. 45 minut w czwartek rozegrał też reprezentant Kanady, Steven Vitoria i mający za sobą debiut w Lotto Ekstraklasie Florian Schikowskii Mateusz Żukowski.
Na inaugurację czwartoligowych rezerw, Lechia II przegrała z GKS-em Przodkowo 0:1. Jedynego gola, w 49. minucie zdobył Piotr Ruszkul. Był to pierwszy mecz obu zespołów w tej klasie rozgrywkowej w obecnym sezonie.
ZOBACZ WIDEO Jakie kolejne wyzwania przed Andrzejem Bargielem? "Potrzebuję poczuć głód powrotu w góry"